#książki, #book, #recenzja,  podsumowanie

Podsumowanie maja

Maj był miesiącem niezwykle obfitym. W wydarzenia – pierwsze urodziny bloga, przejście na własną domenę, urodzinowe konkursy i nowe rekordy: 700 (!) obserwujących na Facebooku i 500 (!!!) na Instagramie. Sama nie wiem, jak znalazłam czas, by przeczytać jeszcze osiem książek.  Może to zasługa tego, że zdecydowana większość majowych lektur była znakomita, a czytanie ich było prawdziwą przyjemnością. Oto czytelnicze podsumowanie maja:

1. Błoto – skondensowana porcja brutalnej rzeczywistości. Bardzo oszczędna w słowach, niesie mnóstwo treści. Niezwykle angażująca. Lektura obowiązkowa.

2. Emigrantki – świetnie skonstruowana powieść dla wszystkich kobiet, które wciągnęły Słodkie kłamstewka i Gotowe na wszystko. Opowieść o przyjaźni, stracie, zdradzie i sile przebaczenia. Niezwykle przyjemna w odbiorze.

3. Przyjaciel z szafy – najlepsza powieść dla dzieci, jaką przeczytałam w dorosłym życiu. Bardzo wciągająca, nieco mroczna, posiada wszystkie elementy, które powinna zawierać dobra literatura dziecięca. Plus za przepiękną szatę graficzną.

4. Boso, ale w ostrogach – drugi tom losów Stanisława Grzesiuka, obraz najbiedniejszych dzielnic międzywojennej Warszawy. Autor znowu urzekł mnie swoim cwaniaczkowatym stylem. Uwielbiam i czekam na trzecią część.

5.  Gorączka – zdecydowanie najsłabsza z książek przeczytanych w tym miesiącu. Bardzo przeze mnie wyczekiwana historia Tyfusowej Mary niewątpliwie jest ciekawa, jednak sposób przedstawienia mnie nie porwał. Być może zbyt wiele oczekiwałam po lekturze Grace i Grace.

6. Lżejszy od fotografii – o Grzegorzu Ciechowskim – najbardziej intymna i osobista biografia jaką kiedykolwiek przeczytałam. Dziesiątki rozmów, wspomnień, fotografii. Momentami ściska za gardło.

7. Błękit – obawiałam się, że będzie to ekologiczny bełkot, a tymczasem powieść pochłonęłam w dwa dni. Bardzo smutna i przygnębiająca wizja przyszłości. Zmusza do refleksji. Koniecznie muszę nadrobić Historię pszczół.

8. Spadek – najcięższa powieść maja. Niezwykle duszny klimat i narastające napięcie między bohaterami. Specyficzny sposób narracji być może nie każdemu przypadnie do gustu, ale mnie zachwycił.

Najlepszą książką przeczytaną w maju zostaje:

Lżejszy od fotografii – o Grzegorzu Ciechowskim

za wszystkie emocje, jakich dostarczył mi w czasie lektury

Na dziś to jeszcze nie wszystko. Ostatnio zżymałam się nieustannie, że moje postanowienia noworoczne leżą i kwiczą. Postanowiłam coś z tym zrobić. Jakiś czas temu u Gosi z Tuczytam podpatrzyłam TBR, który ona podpatrzyła od jeszcze kogoś innego (może od Złodziejki książek?). Ponieważ na mojej półce znalazłam 65 nieprzeczytanych książek, zarządziłam reorganizację planu czytelniczego. Spisałam wszystkie tytuły na karteczkach i każdego miesiąca będę losowała przynajmniej jedną z nich. Na potrzeby własne nazywam to akcją “Czytam z półki” (zawsze zapominam te anglojęzyczne skróty). Mam nadzieję, że pozwoli mi to trochę ogarnąć biblioteczkowe zaległości, powstałe w wyniku czytania egzemplarzy przedpremierowych.

Alladyn miał swoją lampę, a ja mam imbryczek

Jak widać na załączonym obrazku – w czerwcu będzie mi towarzyszyć Uwikłanie Zygmunta Miłoszewskiego. A poza Uwikłaniem na pewno pojawi się recenzja Dżozefa Jakuba Małeckiego, a przy odrobinie szczęścia może i nowej powieści Łukasza Orbitowskiego. Znów pogrzebię trochę w Beksińskim, ale przede wszystkim będzie bardzo historycznie, bo przedstawię pierwszy tom 300 uczonych prywatnie i na wesoło oraz przynajmniej jedną nowość od wydawnictwa PWN (PeeReL zza krat lub Złote lata polskiej chuliganerii). Jak widzicie – zapowiada się pracowity miesiąc, ale biorąc pod uwagę, że przede mną tydzień urlopu, powinnam dać radę. W nadchodzącym tygodniu nowych wpisów na blogu nie będzie (gdzieś tak do 13 czerwca), ale na pewno będę działać na Instagramie.

To kto przyłącza się do akcji “Czytam z półki”? 🙂

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *