#książki, #book, #recenzja

Czyż nie dobija się koni?

Tytuł: Czyż nie dobija się koni?

Autor: Horace McCoy

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Rok wydania: 2019

Opis ze strony wydawnictwa:

Opowieść o czasach wielkiego kryzysu przepełniona tańcem i rozpaczą.
Hollywood, lata 30. XX wieku, rekordowo wysokie bezrobocie. Gigantyczny maraton taneczny przyciąga rzesze znęcone obietnicą darmowego wiktu i tysiąca dolarów dla zwycięzcy: bezrobotnych aktorów, łowców nagród i ludzi bez perspektyw. Rozpoczyna się dziwna pogoń spoconych par za kołem fortuny. Dla niektórych stawką jest życie.

Zbrodnia w białych rękawiczkach

Wielki Kryzys w Stanach Zjednoczonych to dla wielu zaledwie kilka stron z podręcznika do historii. Chociaż tragedia krachu dotknęła miliony, to były to miliony anonimowe. Co kiedy poznamy konkretnych ludzi? Konkretne historie?

Czyż nie dobija się koni? to z pewnością jeden z oryginalniejszych obrazów dotyczących epoki. Kryzys ekonomiczny jest bardzo skrzętnie przemycony w tle. Nie ma dzielnic biedoty, dzieci umierających z głodu, bezrobocia i bezdomnych. Jest maraton tańca. Jest upodlenie. Pozornie w konkursie nie ma nic złego. Ot, zwykłe zawody taneczne. Pozornie.

Kolejne pary odpadają z wycieńczenia, kiedy ich dramaty stają się pożywką i rozrywką dla widzów. Najsilniejsze pary stają się żywymi słupami ogłoszeniowymi dla swoich sponsorów. Jednak ostatnim punktem odebrania godności uczestnikom maratonu jest cowieczorny wyścig dookoła parkietu, w którym odpada najsłabsza para. A to wszystko dla tysiąca dolarów głównej nagrody. Zyskują organizatorzy, zarabiając na sprzedaży biletów. Zyskują widzowie, którym dostarczana jest rozrywka. Tylko uczestnicy tracą człowieczeństwo i resztki godności.

Dla mnie powieść McCoya jest idealna: słowny minimalizm i surowość. Historia wydaje się być opowiedziana w sposób całkowicie beznamiętny i pozbawiony emocji, ale to też tylko pozory. Czytelnik jest świadkiem tego, jak kolejni bohaterowie stają się ofiarami systemu, w którym żyją. Zarówno Ci, którzy poddali się na starcie, jak i Ci, którzy walczyli do końca. Z każdą kolejną stroną czuć zbliżającą się tragedię, której nie sposób uniknąć. Ludzkie życie, które nie jest nic warte, rozpacz i beznadzieja. Choć nikt nie działa pod przymusem, a uczestnicy dobrowolnie zgadzają się na zasady turnieju, każdy kolejny wymóg wydaje się coraz bardziej niesmaczny i nieetyczny. Turniej, w którym najmniejszą wartość ma człowiek.

Czyż nie dobija się koni? jest powieścią ukazującą mechanizmy show-biznesu, który jest w stanie uczestników wydarzenia bezemocjonalnie wykorzystać, przeżuć i wypluć. To ciągle aktualna opowieść o człowieczeństwie, dylematach moralnych, godności i jej utracie. Niewielka objętością książeczką przekazuje więcej treści i emocji niż nie jeden opasły tom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *