#książki, #book, #recenzja

Saga rodu Forsyte’ów

Tytuł: Saga rodu Forsyte’ów. Posiadacz

Autor: John Galsworthy

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Rok wydania: 2019

 

Opis ze strony wydawnictwa:

Londyn, 1886 rok. Spotkanie na zaręczynowym przyjęciu staje się początkiem dramatycznych zdarzeń, które na zawsze dzielą zamożną mieszczańską rodzinę Forsyte’ów, a ich losy przez następne kilkadziesiąt lat śledzimy w trzech tomach tej mistrzowskiej powieści.

Żaden z utworów Johna Galsworthy’ego, laureata literackiej Nagrody Nobla, nie cieszył się taką poczytnością jak “Saga rodu Forsyte’ów”. Co decyduje o tym, że ta książka intryguje czytelników do dziś? Krytycy pisali o epickim rozmachu i kronikarskim obiektywizmie, starannie wyważonej narracji, bezstronności i chłodnym dystansie w kreowaniu bohaterów. Zgoda, ale jest jeszcze jeden walor – psychologia. Mistrzowskie operowanie introspekcją, opisy wahań moralnych i uczuciowych, finezyjne wyrażanie stanów wewnętrznych, szczególnie w sytuacjach krańcowych – oto wartości, które decydują o tym, że “Saga rodu Forsyte’ów” brzmi ciągle świeżo i współcześnie.
To one sprawiły, że książka była wielokrotnie ekranizowana, a ostatnia wersja serialu na jej podstawie zainspirowała m.in. twórców “Downton Abbey”.

Herbatka z mieszczańską rodziną

Uwielbiam literaturę z angielskim smaczkiem – herbatki, bale, konwenanse… Dlatego Saga rodu Forsyte’ów wydawała mi się idealną lekturą na lato – miłą, lekką i niewymagającą, a jak było naprawdę? Oj, nie tak lekko jak myślałam. Samą fabułę książki można by streścić w maksymalnie trzech zdaniach (naprawdę! wcale nie przesadzam!). Pod względem rozwoju akcji czytanie tej powieści przypomina oglądanie telenoweli: nieważne, na której stronie otworzymy i tak będziemy wiedzieć, o co chodzi. Czym więc autor zapełnił ponad 450 stron? O samej fabule naprawdę nie mogę napisać nic więcej, niż zostało ujęte w opisie. Każda informacja zdradziłaby zbyt wiele z tej niezbyt skomplikowanej historii. Sam jej zaczątek trudno uznać za oryginalny i nowatorski, więc tym bardziej muszę przemilczeć tę kwestię.

John Galsworthy jest przede wszystkim mistrzem opisu. Jeżeli do tej pory uważaliście Orzeszkową z jej Nad Niemnem za królową opisów, to już wiecie, kto powinien zasiąść na tronie obok niej. Każdy z Forsyte’ów został opisany tak drobiazgowo, jak to tylko możliwe – wygląd, ubiór, zachowanie, najważniejsze informacje z życiorysu… A ponieważ ród jest dość liczny – sami rozumiecie. Jest co czytać.

Tę część, której akurat nie stanowią opisy, zajęły dialogi i tu trzeba przyznać, że znakomicie oddają one mieszczańską mentalność, zawiłość rodzinnych relacji, ducha epoki i panujące konwenanse. Wszyscy miłośnicy ciętych ripost oraz grzecznościowego small talku w tym przypadku powinni być zadowoleni: próby ignorowania problemu, niedopuszczanie do siebie myśli o nieuchronnym skandalu, ratowanie dobrego imienia rodu za wszelką cenę – naprawdę imponujący pokaz zachowania pozorów.

Saga rodu Forsyte’ów na pewno nie jest lekturą dla każdego. Nie jest to literatura w klimatach Jane Austen czy Elizabeth Gaskell. Wielu czytelnikom saga Galsworthy’ego może wydać się nudna, rozwleczona i przegadana. Miłośnicy nagłych zwrotów akcji raczej nie znajdą w niej nic dla siebie. Dla tych, którzy cenią sobie dobry styl autora, język, bogate i głębokie kreacje bohaterów, może to być pozycja godna polecenia. Ja sama mam zamiar sięgnąć po następne tomy i przekonać się, jak potoczą się losy bohaterów.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *