#książki, #book, #recenzja

Dziadek Władek. O Broniewskim, Ance i rodzinie


Tytuł: Dziadek Władek. O Broniewskim, Ance i rodzinie

Autor: Ewa Zawistowska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Rok wydania: 2019

 

Opis ze strony wydawnictwa:

Ewa Zawistowska, wnuczka Władysława Broniewskiego, przez lata rozdzielała jego postać na “prywatnego” dziadka Władka i “oficjalnego” poetę ze szkolnych podręczników. Swojej matki Anki, młodo zmarłej ukochanej córki Broniewskiego, nie pamiętała zupełnie. Po pamięć i wiedzę o nich wyruszyła w literacką podróż w głąb zatrzaśniętego w skrzyni archiwum rodzinnego.
Z nieznanych dotąd listów, zdjęć i dokumentów autorka układa historię swojej niezwykłej rodziny. W jej barwnej opowieści powraca też powojenny świat literacki i filmowy oraz skomplikowana rzeczywistość lat pięćdziesiątych.
Wnuczka Broniewskiego nie unika trudnych tematów – takich jak alkoholizm dziadka, jego poemat o Stalinie, choroba matki i okoliczności jej śmierci czy komunizm babki.
Listy pokazują ogromną miłość Broniewskiego do Anki i niebanalną więź, jaka ich łączyła. Dokumenty ujawniają ciekawe, czasem burzliwe kulisy wspólnej pracy ojca i córki nad filmem “Wisła”, którego realizację przerwała śmierć 24-letniej reżyserki.
W tle widać – zatrzymaną w odległych czasach stalinowskich – całą rodzinę. Tacy, jacy byli na co dzień. W rolach ojców, córek, matek i dziadków. Jak mieszkali, pracowali, spędzali wakacje. O czym myśleli, w co wierzyli.
Unikatowe materiały z rodzinnego archiwum i barwna opowieść o niedającym się zaszufladkować poecie z krwi i kości.

 

Dzieciństwo słodko-gorzkie

Opowiadanie historii rodzinnych chyba zawsze jest trudnym zadaniem. To nie jest temat, od którego można odciąć się emocjonalnie, podchodząc w sposób bezstronny i  niezniekształcony wiekiem oraz możliwościami poznawczymi autora. Dla dziecka dziadziuś zawsze pozostaje dziadziusiem i nawet jeśli dorosłe życie weryfikuje nieco ten pogląd, to jednak trudno oddzielić logikę i emocje. To chyba było moja największą obawą, kiedy sięgałam po książkę Ewy Zawistowskiej – że wspomnienia z dzieciństwa będą wygładzone, a w procesie twórczym wygra (zupełnie naturalna) potrzeba wybielenia swoich bliskich.

Dziadek Władek składa się głównie z rodzinnej korespondencji – listów i pocztówek wymienianych między małżonkami, rodzicami i dziećmi, zbioru dokumentów, fotografii, wycinków z gazet. A korespondencja jest nie byle jaka – elokwentna, pełna humoru i ciepłej uszczypliwości. To bogate źródło wiedzy nie tylko na temat rodziny Broniewskich, ale również realiów epoki. Ponieważ większość książki składa się z materiałów źródłowych, trudno w tym przypadku o przekłamania. Niewygodne dziś poglądy polityczne, uzależnienia, romanse i rodzinne niesnaski – nic nie zostało przemilczane.

Jeśli jednak mam być szczera, to wszystkie wyżej wymienione negatywy rodzinnej historii, tracą na znaczeniu wobec jednego – szczerego uczucia. Z tej książki naprawdę bije ciepło. Relacje – zwłaszcza Broniewskiego i jego córki – są naprawdę rozczulające. I to wcale nie jest tak, że jest to uczucie idealne. Wręcz przeciwnie, bohaterowie doskonale zdają sobie sprawę z niedoskonałości własnych oraz wzajemnych stosunków, ale zdają się rozumieć, że są rzeczy ważniejsze niż skupianie się na tych niedoskonałościach. Wbrew moim obawom z powieści wyłaniają się portrety żywych, pełnokrwistych ludzi, zamiast wygładzonej i wyidealizowanej laurki.

Zmierzenie się z własną historią, często bolesną, musiało być naprawdę trudnym zadaniem. Jednak Ewa Zawistowska objawiła się jako autorka obdarzona znakomitym warsztatem, dystansem do siebie i ogromnym poczuciem humoru. Opowieść pełna kontrowersji mogła być utrzymana w klimacie brukowców lub, wręcz przeciwnie – pochwalnych peanów, a okazała się rodzinnym wspomnieniem napisanym z wyczuciem i smakiem. Sama autorka z klasą odnalazła się w każdym poruszonym temacie.

Czy polecam lekturę Dziadka Władka? Zdecydowanie tak! I wcale nie trzeba uwielbiać poezji Władysława Broniewskiego. Tę słodko-gorzką opowieść o rodzinie złożonej z barwnych, błyskotliwych i niepozbawionych poczucia humoru członków, czyta się z zapartym tchem.  I dobrze przez moment stać się jej częścią, dzielić radości i smutki, i z wyrozumiałością przyjmować wszystko, co nam daje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *