#książki, #book, #recenzja

Pan Ciemności

Tytuł: Pan Ciemności

Autor: Robert Silverberg

Wydawnictwo: Vesper

Rok wydania: 2022

 

Opis wydawcy:

„Pan Ciemności” opowiada historię żyjącego na przełomie XVI i XVII wieku angielskiego korsarza Andrew Battella, który decyduje się na wzięcie udziału w wyprawie korsarskiej – dodajmy od razu – niezbyt udanej wyprawie. Wskutek indolencji swego dowódcy zostaje pojmany przez Portugalczyków i trafia do niewoli. Początkowo więziony jest w Brazylii, ale szybko trafia do dynamicznie rozwijającej się kolonii w zachodniej Afryce. I tu zaczyna się jego trwająca dwadzieścia lat gehenna. Wiedziony nadzieją powrotu do ojczyzny stara się odzyskać wolność na wszelkie możliwe sposoby: jako pilot morski, żołnierz, negocjator i tłumacz. Walczący o odzyskanie wolności bohater mierzy się nieustannie z przeciwnościami losu. Dzień po dniu i rok po roku przesiąka rzeczywistością jakże odmienną od cywilizacji, w której się wychował. Kiepsko odżywiony, narażony na choroby, ataki dzikich zwierząt i barbarzyńskich plemion co rusz staje w obliczu śmierci. W dodatku nie chce porzucić wiary protestanckiej i przejść na katolicyzm, co pozwoliłoby mu na zyskanie licznych przywilejów. Na szczęście dzięki swojej zaradności, wiedzy i doświadczeniu, a także urokowi osobistemu , udaje mu się zostać pilotem okrętu kursującego wzdłuż wybrzeża i głównych rzek Angoli. Życie w kolonii nie jest jednak łatwe: spiski, zdrady, intrygi polityczne, zawiść, zazdrość i … miłość. Zmieniający się zarządcy kolonii, dowódcy garnizonu. Battell musi lawirować między lojalnością, a własnym interesem to popadając w łaskę kolejnych gubernatorów, to z niej wypadając. Oszukiwany, mamiony obietnicami wolności, wykorzystywany, w końcu trafia między tubylców. Dołącza do krwiożerczego plemiona ludożerców Jaqqa, stając się faworytem ich wodza Imbe Calandoli. Tam odkrywa, że życie w z pozoru barbarzyńskiej społeczności, nie wiele różni się od cywilizowanych standardów epoki elżbietańskiej. Właśnie w tej konfrontacji, doświadczeń i obserwacji Battella z filozofią Jaqqa tkwi największa siła tej powieści. Brutalne, prostolinijne, pierwotne wierzenia tubylców, ich postrzeganie dobra i zła okazują się dla niego zaskakująco bliskie i zrozumiałe. “Pan Ciemności” to wspaniała powieść przygodowa, wierny obraz początków epoki kolonializmu sportretowany tak oczami kolonizatorów jak i tubylców, a zarazem ciekawa polemika z “Jądrem ciemności” Josepha Conrada.

 
 

Bardzo, bardzo długa podróż

Mam wrażenie, że lektura Pana Ciemności zajęła mi co najmniej tyle samo czasu, co podróż głównego bohatera. Nie znaczy to jednak, że jest to zła książka, nawet jeśli niektóre jej elementy (w moim odczuciu) nadają się do poprawki. Zacznijmy od tego, że Pan Ciemności to znakomita powieść dla wszystkich tych, którzy uwielbiają książki podróżnicze. Autor wplótł w fabułę mnóstwo opisów zawierających tajniki szesnastowiecznej żeglugi i odkrywania nowych lądów. Codzienne życie marynarzy jest naprawdę wdzięcznym tematem, podobnie jak zderzenie różnych kultur, które czytelnik może śledzić na kartach powieści. Ta niemała część historii napisanej przez Silverberga wypada zdecydowanie najlepiej. Losy Andrew Battella śledzi się z zainteresowaniem – wszak jest to bohater który z Europy płynie do Ameryki, by tam trafić do niewoli i przez długie lata przemierzać Afrykę, poznawać jej przyrodę, obyczaje i mroki życia na tym kontynencie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele fragmentów Pana Ciemności jest kontrowersyjnych, ale trzeba pamiętać, że Robert Silverberg starał się stworzyć wiarygodnego przedstawiciela swoich czasów – a warto zaznaczyć, że Battell i tak wydaje się człowiekiem o dość szerokich horyzontach, jak na szesnastowiecznego Europejczyka. Występując nieco naprzeciw zarzutom na jakie natrafiłam w związku z tą powieścią – nie ma sensu nakładać moralności i światopoglądu współczesnych ludzi na postaci historyczne, istnieje bowiem duże ryzyko, że otrzymamy treści poprawne ideologicznie, ale całkowicie pozbawione wiarygodności historycznej.

Jest jedna kwestia, co do której mam ogromne zastrzeżenia, ponieważ od pewnego momentu skutecznie chłodziła ona mój zapał do lektury – sceny łóżkowe. Na początku nie rażą one jakoś szczególnie, choć nie są napisane z wybitnym wyczuciem literackim. Nadchodzi jednak taki moment, gdy nie mogłam pozbyć się wrażenia, że fabuła zmierza od jednej sceny łóżkowej do następnej. I nawet to dałoby się przełknąć, gdyby nie sposób w jaki autor postanowił przedstawić w swojej powieści kobiety. Czy naprawdę ktokolwiek jeszcze wierzy, że jedyne o czym marzy kobieta chwilę po uniknięciu śmierci, jest pójście do łóżka ze swoim “wybawcą”? Czy naprawdę Andrew Battell jest aż tak atrakcyjnym bohaterem, że żadna z kobiet nie może przejść obok niego obojętnie – nawet taka, która została wcześniej wielokrotnie zgwałcona? Dreszcz zażenowania wraca do mnie na samą myśl o tych wątkach i skoro wcześniej była mowa o wiarygodności, to – już nawet pomijając zachowanie kobiet – nie sądzę, żeby szesnastowieczny anglikanin z takim oddaniem i szczegółowością opisywał swoje łóżkowe podboje.

Ale dość już tego marudzenia. Wyłączając tę jedną nieszczęsną kwestię Pan Ciemności jest powieścią, w której aspekt przygodowy utrzymuje uwagę czytającego (w innym przypadku trudno byłoby dotrwać do końca książki, która ma ponad siedemset stron). Im dalej, tym mroczniejsza jest fabuła, a niektóre opisy naprawdę mogą znokautować niejednego czytelnika o słabszych nerwach. Całość polecam, ale z zastrzeżeniami.

***

 
 
 

“Pan Ciemności” do kupienia na Bonito

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *