#książki, #book, #recenzja

W ciemnej dolinie

Tytuł: W ciemnej dolinie. Rodzinna tragedia i tajemnica schizofrenii

Autor: Robert Kolker

Wydawnictwo: Czarne

Rok wydania:2021

 

Opis wydawcy:

Galvinowie mogliby być ucieleśnieniem amerykańskiego snu. Dan i Mimi wzięli ślub zaraz po II wojnie światowej, rodzinę zakładali w czasach rosnącego dobrobytu, awansowali do klasy średniej, kupili piękny dom. Marzyli o dużej rodzinie i ich marzenie się spełniło, doczekali się aż dwanaściorga dzieci. Ale za zamkniętymi drzwiami rozgrywał się dramat. Jeden po drugim ich sześciu synów traciło kontakt ze światem. Diagnoza – schizofrenia – w tamtych czasach była jak wyrok dla całej rodziny.

Tragedia Galvinów okazała się szansą dla psychiatrii. Przebadanie tak wielu blisko spokrewnionych osób pozwoliło naukowcom i lekarzom lepiej zrozumieć tajemnicę tej niezwykle złożonej choroby, której leczenie bywało nieraz bardziej wyniszczające niż same objawy.

Kolker zręcznie łączy przejmującą historię rodziny Galvinów, którą opisuje szczegółowo i z ogromną empatią, z fascynującymi dziejami psychiatrii. Ale W ciemnej dolinie ma również trzeci wymiar – to socjologiczny portret Ameryki drugiej połowy XX wieku, jej pragnień, ambicji i wypieranych problemów.

 

Rodzinna tragedia

Dla rodziców trudno o większą tragedię niż choroba dziecka. Jak zatem nazwać sytuację, kiedy nieuleczalna choroba, źle odbierana społecznie, atakuje kilkoro dzieci w tej samej rodzinie? Schizofrenia, bo o niej mowa, stopniowo odebrała sześcioro z dwanaściorga dzieci Galvinów, a cała rodzina stała się obiektem obserwacji dla psychiatrów, którzy od lat starają się ustalić źródła choroby.

Reportaż Roberta Kolkera bardzo wnikliwie opisuje losy Dana i Mini Galvinów – ich wczesny ślub, awans społeczny, narodziny kolejnych dzieci oraz moment, kiedy rodzinna sielanka kończy się bezpowrotnie. Czy w sprawie schizofrenii, która dopadła połowę ich dzieci, udało się ustalić coś konkretnego? Właściwie nie. Galvinowie stanowili pewien przełom w dziejach psychiatrii, potwierdzając, że schizofrenia może być dziedziczona, ale oprócz tego ciągle nie mamy żadnych pewników, w jaki sposób choroba jest dziedziczona i co jest jej wyzwalaczem.

Z lekturą W ciemnej dolinie mam pewien dylemat. Bardzo lubię reportaże, które poruszają jakiś szerszy problem i do końca lektury książki Kolkera liczyłam na to, że Galvinowie zostają ukazani w bardziej wielowymiarowej perspektywie. Tymczasem jest to bardzo hermetyczna opowieść o rodzinnej tragedii, niewydolności rodzicielskiej i koszmarze choroby jaką jest schizofrenia. Biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce w rodzinie Galvinów, czułam ogromny dyskomfort – zwłaszcza podczas czytania zwierzeń dwóch najmłodszych sióstr, dostrzegając jak wielu zaniedbań względem nich się dopuszczono.

Trudno jest mi ocenić W ciemnej dolinie, bo z jednej strony widać ogrom pracy włożony w napisanie tak szczegółowego reportażu, z drugiej jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że temat został podjęty w sposób nastawiony na sensację i kontrowersję, bez głębszego przesłania. Książkę Roberta Kolkera czyta się dobrze, ale oprócz drastycznych opisów, po lekturze nie zostało we mnie nic więcej.

 

***

 
 
 

W ciemnej dolinie. Rodzinna tragedia i tajemnica schizofrenii do kupienia na Bonito

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *