Piąty kier
Tytuł: Piąty kier
Autor: Dan Simmons
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2023
Opis wydawcy:
Kilka tygodni przed Wystawą Światową w Chicago w 1893 roku spotykają się przeżywający kryzys twórczy Henry James oraz Sherlock Holmes, który sfingował swą śmierć w wodospadzie Reichenbach, gdy doszedł do wniosku, że nie jest rzeczywistą postacią. Ta nietypowa para usiłuje rozwikłać zagadkę śmierci Clover Adams – żony historyka Henry’ego Adamsa, potomka aż dwóch prezydentów USA, a zarazem przyjaciela Jamesa. Fakt, że Holmes jest przekonany o swojej fikcyjności, poważnie komplikuje śledztwo, któremu w dodatku towarzyszy złowrogie nazwisko Moriarty. Banalna z pozoru sprawa samobójstwa prowadzi bohaterów na trop międzynarodowego spisku.
„Piąty Kier” to kolejna po „Droodzie” powieść, którą Dan Simmons („Terror”, „Abominacja”, „Pieśń bogini Kali”, „Dzieci nocy”) składa hołd klasykom literatury wiktoriańskiej. Napisana z dbałością o realia historyczne, pełna zapadających w pamięć postaci drugoplanowych, spisków, intryg i sekretów, zachwyca stylem i niewymuszonym humorem.
Zachwycająco, czy poniżej oczekiwań?
Sherlock Holmes, Henry James, wiktoriańskie klimaty i wielka intryga (a nawet kilka!) w wykonaniu Dana Simmonsa – czy to mogło się nie udać? Z bardzo rozbudowanymi oczekiwaniami sięgnęłam po Piątego kiera i nadszedł czas, by podsumować, ile z moich nadziei zostało spełnionych. Początek powieści był więcej niż obiecujący – dwóch głównych bohaterów w poważnym kryzysie egzystencjalnym, sprawa tajemniczego samobójstwa (a może morderstwa?) i zapowiedź o wiele większej intrygi, niż początkowo można było się spodziewać. Chemia między bohaterami zdawała się być wisienką na torcie.
O ile pierwsza część powieści była naprawdę idealnie skrojonym wprowadzeniem w historię, o tyle później zaczynają się schody. Przede wszystkim w powieści całkowicie siada akcja. Oprócz dwóch czy trzech scen i ostatnich kilkudziesięciu stron dzieje naprawdę się niewiele – i mówię to ja, osoba o ogromnej tolerancji na nudę i bezruch w książkach. Odnoszę wrażenie, że śledztwo oraz osobiste problemy bohaterów utonęły w kolacyjkach, dyskusyjkach i herbatkach. W trzeciej części, gdy fabuła już naprawdę powinna pędzić na łeb na szyję, otrzymujemy taką dawkę architektonicznych szczegółów oraz ciekawostek dotyczących Wystawy Kolumbijskiej, że jestem pewna – gdyby napisał to ktoś inny niż Simmons, większość czytelników umarłaby z nudów.
Ostatecznie zakończenie nieco osłodziło mi czytelnicze zastoje i kryzysy (emocjonalnie w czasie lektury blisko mi było Henry’ego Jamesa z początkowych rozdziałów). Nieustannie zachodzę w głowę, jak mogło dojść do tego, że tak doświadczony pisarz, który potrafi trzymać czytelnika w napięciu przez kilkaset stron, zabił tempo swojej powieści. Teorię mam tylko jedną – oczywiście oprócz tego, że powinęła mu się noga.
Ciągle nie daje mi spokoju tożsamość narratora powieści, co do której mam pewną teorię (z wiadomych powodów nie mogę jej w pełni zaprezentować). Gdyby jednak wziąć pod uwagę osobowość jednej z postaci, jej sposób odbierania rzeczywistości oraz pewne rozwiązania fabularne (dotyczące realizmu i fikcji oraz tego, co można zrobić, by być bardziej żywym) ten specyficzny sposób poprowadzenia narracji byłby nie tylko usprawiedliwiony, ale nawet wskazany. Niestety pozostaję ze swoją niepotwierdzoną teorią sam na sam.
W Piątym kierze autor bardzo mocno nawiązuje do oryginalnej postaci Sherlocka Holmesa. Ustami Henry’ego Jamesa chętnie krytykuje opowiadania o przygodach znanego detektywa, a później sam wybiera (myślę, że całkowicie świadomie i z premedytacją) rozwiązania równie naciągane co Arthur Conan Doyle. Dan Simmons, licząc zapewne na oczytanie swoich czytelników, tak często puszcza do nich oko, że aż dziw, że przy pisaniu powieści nie dostał oczopląsu.
Podsumowując, jeśli założę, że moja teoria z tożsamością narratora jest prawdziwa, to Piąty kier jest powieścią o wiele bardziej dopracowaną, niż widać to na pierwszy rzut oka. Jeśli jest to zaś tylko moja nadinterpretacja (a tonący brzytwy się chwyta) to Piąty kier wypada gorzej nie tylko niż niepokonany Terror, ale również Pieśń Bogini Kali i Dzieci nocy (od Abominacji i tak jest o niebo lepszy). Niestety nie mam dla Was gotowej rady, czy sięgnąć po ten tytuł, czy nie – decyzja należy do Was, ale jestem bardzo ciekawa Waszych spostrzeżeń i przemyśleń na jej temat.
***
Piąty kier do kupienia na Bonito