#książki, #book, #recenzja

Stowarzyszenie Umarłych Poetów

Tytuł: Stowarzyszenie Umarłych Poetów

Autor: Nancy H. Kleinbaum

Wydawnictwo: Rebis

Rok wydania: 2022

 

Opis wydawcy:

Rozpoczyna się rok szkolny w Akademii Weltona, elitarnej szkole średniej o wielkich osiągnięciach i… nader surowej dyscyplinie. W miejsce odchodzącego na emeryturę nauczyciela języka angielskiego, przychodzi nowy, John Keating. Czterem zasadom Akademii, którymi są: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość przeciwstawia inny sposób kształcenia i wychowania młodych ludzi. Obrona własnej indywidualności, wrażliwość na poezję i umiejętność dostrzegania jej wokół siebie, radość życia i korzystanie z tego, co przynosi każdy dzień – to wartości, które próbują realizować jego uczniowie w tajnym klubie, „Stowarzyszeniu umarłych poetów”. Co zwycięży: rygorystycznie przestrzegana tradycja czy prawo do marzeń, wolności i młodzieńczego buntu?

 

Mieć, czy być?

Zacznę od bardzo niepopularnej opinii – filmowa wersja Stowarzyszenia Umarłych Poetów nie wywarła na mnie większego wrażenia – pomimo świetnych kreacji bohaterów. Chociaż rzadko zdarza się, że film poprzedza książkę, to mam wrażenie, że w tym przypadku decyzja o tym, by historię Johna Keatinga i jego uczniów przenieść na karty powieści była naprawdę trafiona. Jeśli ktoś jest bardzo przywiązany do filmowej wersji, nie musi się obawiać o fabularne odstępstwa – zarówno scenariusz i powieść mają jedną autorkę – Nancy H. Kleinbaum, która jak nikt inny zna swoich bohaterów.

Dlaczego moim zdaniem wersja książkowa sprawdziła się lepiej niż filmowa? Stowarzyszenie Umarłych Poetów to w ogromnej mierze opowieść o uwielbieniu poezji i literatury, a żaden film nie będzie w stanie oddać tego lepiej niż tekst pisany – choćby dlatego że film narzuca własną estetykę i interpretację, a powieść daje czytelnikom większe pole do popisu.

Trochę obawiałam się, że powieść Kleinbaum lepiej sprawdzi się wśród młodszej publiki, ale były to bezzasadne uprzedzenia. Być może kilkanaście lat temu środek ciężkości mojej uwagi byłby przesunięty w stronę uczniów (obecnie to postać Keatinga była dla mnie najbardziej interesująca), ale nie miałam wrażenia, że “wyrosłam” z tej opowieści. Może być to zasługa świetnie nakreślonych bohaterów i historii, ale również uniwersalnych dylematów przed którymi stają bohaterowie, a prędzej czy później na którymś etapie swojego życia każdy człowiek.

 
 

 

 

***

 

Stowarzyszenie umarłych poetów do kupienia na Bonito

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *