Pierwsze urodziny bloga
Moi Drodzy, dziś mija dokładnie rok odkąd pojawił się tutaj pierwszy wpis. Dziś pojawia się ostatni. Nie są się ukryć, że pierwsze recenzje były dość kulawe, ale z czasem szło coraz lepiej (a przynajmniej taką mam nadzieję :D). Początkowo miało być to miejsce, prowadzone głownie dla siebie i kilku
Błoto
Tytuł: Błoto
Autor: Hillary Jordan
Zmagania o Beksińskiego
Tytuł: Zmagania o Beksińskiego
Autor: Piotr Dmochowski
Wydawnictwo: Mawit Druk
Rok wydania: 2016
Opis ze strony wydawnictwa:
Książka “Zmagania o Beksińskiego” to bardzo szczera opowieść Piotra Dmochowskiego o jego relacji ze Zdzisławem Beksińskim. Mimo iż autor jest wielbicielem i promotorem talentu artysty, przedstawia go bez sentymentów, z jego wadami i słabościami. Książka jest kopalnią ciekawych, niejednokrotnie fascynujących, informacji o tragicznie zmarłym malarzu.
“Gdybym posiadał obrazy Picassa lub Leonarda da Vinci to bym zaraz je oddał na aukcje i dobrze sprzedał, aby za te pieniądze kupić obrazy Beksińskiego, których jeszcze nie posiadam i wybudować im wielkie, piękne muzeum.”
Piotr DmochowskiRelacja zmagań i upadków
Dla każdego, kto wcześniej zetknął się z biografią Zdzisława Beksińskiego, a tematu nie zgłębił, postać Piotra Dmochowskiego może wydawać się w najlepszym wypadku kontrowersyjna. Dobrze znamy wersję zdarzeń opowiedzianą przez artystę, a później wielokrotnie powielaną. Należy jednak pamiętać o tym, że medal ma dwie strony, a i trzecią na upartego da się znaleźć.
Zmagania o Beksińskiego są historią popularyzowania malarstwa Zdzisława we Francji oraz innych zachodnich państwach. Choć geniusz Beksińskiego wydawał się oczywisty, zadanie rozpowszechnienia jego sztuki poza granicami Polski okazało się przedsięwzięciem żmudnym, karkołomnym, frustrującym, a w początkowej fazie najczęściej bezowocnym. Zapiski rozpoczynają się w momencie, gdy pierwsza bardzo kosztowa wystawa malarstwa Beksińskiego odniosła sukces wśród zwiedzających, jednak żaden z przedstawicieli kultury, dziennikarzy, czy kolekcjonerów nie wyraził swojego entuzjazmu (delikatnie powiedziawszy) na jej temat. W związku z tym od pierwszych stron otrzymujemy obraz Piotra Dmochowskiego – autora i narratora jednocześnie – złamanego, przytłoczonego długami oraz przerażonego wizją przyszłości. Osią całej historii jest nie tylko heroiczna próba promocji obrazów Beksińskiego, ale również walka o odbicie się od finansowego dna.
Zwierzokracja
Tytuł: Zwierzokracja
Autor: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo: Papilon
Rok wydania: 2018
Opis ze strony wydawnictwa:
Zwierzokracja – bo zwierzęta są ważne, bo zwierzęta to nie rzeczy, bo zwierzęta też mają swoje prawa! Tym właśnie tematom przyglądamy się z bliska ? staramy się zrozumieć pochodzenie i znaczenie praw zwierząt oraz pokazać sytuacje, w których życie dzieci i zwierząt przenika się.
“Zwierzokracja” składa się z 38 rozkładówek z kolorowymi, zabawnymi i pełnymi emocji ilustracjami w dużym formacie. Krótkie, przystępne teksty zawierają wiele informacji i ciekawostek.
Książka w przyjazny sposób, zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej opowiada o przenikaniu się światów dzieci i zwierząt. Empatia, wrażliwość, uważność ? to chcemy przekazać Wam na kartach “Zwierzokracji.”Inaczej o zwierzętach
Dlaczego trzeba szanować zwierzęta? Odpowiedź na pytanie wydaje się oczywista, ale czy w równie oczywisty sposób da się ją przedstawić dziecku, zwłaszcza nie mając wielkiego talentu oratorskiego? Jak w przystępny sposób wytłumaczyć maluchowi, że wszystkiemu, co żyje, należy się szacunek? Tu z pomocą przychodzi Zwierzokracja.
Książka już na pierwszy rzut oka zachwyca szatą graficzną – uwielbiam te ilustracje, ale obrazki to nie wszystko, co dostajemy. Najważniejsze jest jej przesłanie: szanuj wszystko, co żyje. Bez propagandy i dziwnego prania mózgu, które ostatnio coraz częściej pojawia się w publikacjach dedykowanych najmłodszym (co doprowadza mnie do szewskiej pasji). Owszem, w książce jest wyjaśnione, kim jest wegetarianin i weganin, ale autorka nie mówi dzieciom: “Jedzenie mięsa jest złe”. Złe jest okrutne traktowanie zwierząt, więc jeżeli widzimy, że ktoś to robi, powinniśmy zrezygnować z kupowania jego produktów. Tak się wychowuje świadomych konsumentów i dorosłych, wrażliwych na krzywdę tych, którzy sami się nie obronią.
Dziewczynka, która wypiła księżyc
Tytuł: Dziewczynka, która wypiła księżyc
Autor: Kelly Barnhill
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2018
Opis ze strony wydawnictwa:
Od wieków mieszkańcy Protektoratu wierzą, że pobliski las zamieszkuje okrutna wiedźma, której gniew obłaskawić może tylko najmłodszy mieszkaniec osady złożony w ofierze złej czarownicy. Co roku pozostawiają więc w lesie niemowlę, licząc na to, że danina z niewinnego życia powstrzyma wiedźmę przed terroryzowaniem ich miasta.
Ale Xan jest dobra. Dom w leśnym zaciszu dzieli z mądrym potworem Glerkiem i maleńkim smokiem Fyrianem o wielobarwnych skrzydłach. Ratuje ona porzucone dzieci i oddaje w opiekę rodzinom po drugiej stronie lasu, karmiąc niemowlęta blaskiem gwiazd. Jednemu z nich przypadkowo daje jednak do wypicia blask księżyca, napełniając je magią o niewyobrażalnej mocy. Xan postanawia sama wychować tę niezwykłą dziewczynkę. Kiedy zbliżają się trzynaste urodziny Luny, jej moc przybiera na sile…
Mnożące się dokoła złowrogie znaki wzmagają strach mieszkańców Protektoratu. Jeden z nich postanawia zabić wiedźmę, by uwolnić swój lud od trwającego od lat terroru. Do czego doprowadzić może wiara w zabobony? Jak niebezpieczna jest moc, którą posiadła Luna i jak potoczą się losy Xan, Glerka oraz Fyriana, którzy stali się rodziną dziewczynki?
Magia na wyciągnięcie ręki
Nad Protektoratem wiecznie unosi się mgła i ciężkie chmury smutku. W Protektoracie nigdy nie świeci słońce, a jego mieszkańcy są przygaszeni. Każdego roku muszą ofiarować okrutnej Wiedźmie najmłodsze dziecko, które Starsi odbiorą rodzinom i pozostawią samotne w lesie. Nikt nigdy nie widział Wiedźmy. Nikt nie wie, skąd wzięła się okrutna tradycja składania niemowląt w ofierze. Nikt nie jest w stanie się temu przeciwstawić. Do czasu.
Dziewczynka, która wypiła księżyc jest powieścią, z której magia wylewa się strumieniami. Są czary, Wiedźma, smoki i potwory (i to niekoniecznie te mieszkające na Moczarach), czyli wszystko, co w baśniach najlepsze. Wykreowany przez autorkę świat jest jednocześnie mroczny, ale też pełen uroku. Najbardziej jednak zachwyca mnie język jakim ta historia jest opisana: piękny, literacki i plastyczny. Sama historia również wzbudza moją sympatię – jest ciekawa i intrygująca. Interesujący i bardzo niejednoznaczni bohaterowie sprawiają, że i starszy czytelnik nie nudzi się w trakcie lektury.