• #książki, #book, #recenzja

    Rdza

    Tytuł: Rdza

    Autor: Jakub Małecki

    Wydawnictwo: Sine Qua Non

    Rok wydania: 2017

     

    Opis ze strony wydawnictwa:

    Przyjaźń poddana wielkiej próbie i marzenie, które staje się ciężarem

    Lato 2002 roku. Czekając na powrót rodziców z wielkiego miasta, siedmioletni Szymon układa monety na torach. Nie wie, że jego życie już nigdy nie będzie takie, jak dotychczas.
    Kilka dekad wcześniej jego babka, Tośka, wyrusza w podróż, którą zapamięta na zawsze. Wyrwana z bezpiecznego domu dziewczynka trafia do obcego świata, którego zasad musi się nauczyć. Jako dorosła kobieta stanie przed konsekwencją swoich dawnych wyborów.
    Losy tych dwojga splatają się w sposób, którego żadne z nich się nie spodziewa. Zmuszeni żyć ze sobą, pomimo różnic, Szymon i Tośka próbują zrozumieć się nawzajem i uwierzyć, że wszystko będzie dobrze.

     

    Niebo jest tam, gdzie z Budzikiem chodzimy na tory…

    Nie wiem dlaczego książki Jakuba Małeckiego grają we mnie jak żadne inne. Może to kwestia tego, że jesteśmy prawie równolatkami, którzy wychowali się w tej samej okolicy, nasiąkając dzieciństwem i doświadczeniami w podobnych okolicznościach, słysząc te same historie – opowieści mniej lub bardziej prawdziwe, opowiedziane przez znajomego znajomego, który miał znajomego… Ze zlepką w kieszeni i irytującą melodyjką Kurki Naturki w głowie, wracam nostalgicznie do obrazów, które dawno temu, całkowicie świadomie, zatarłam w pamięci.

    Według opisu w powieści mamy dwoje głównych bohaterów – Szymka i jego babcię. Jednak ich historie, które dzieli kilkadziesiąt lat, straty, świat widziany oczami dziecka, to tylko mała część. Rdza to coś znacznie więcej. To ludzkie losy splątane ze sobą, jak korzenie tego samego drzewa. To przeszłość, przed którą nigdy nie uciekniemy. To ludzie, których spotkamy na swojej drodze. To wybory, których sami do końca nie rozumiemy a które odmienią nasze życie. Rdza to wszystko, co po nas pozostanie.

    Przede wszystkim jest to jednak opowieść o stracie – rodziców, przyjaciół, miłości, najlepszych lat życia, marzeń, dawnej rzeczywistości i co najgorsze – siebie. Często jest to utrata niezawiniona: bo wojna, bo choroba, bo wypadek, bo takie jest życie. Jest jednak jeden rodzaj utraty, który jest niewybaczalny – ten przez rezygnację. Kiedy można próbować zapomnieć i przestać być niewidzialnym, ale rezygnuje się z tego. Kiedy można żyć u boku kochanego człowieka a wybiera się ucieczkę. Kiedy zamiast walki o siebie bierze się to, co przyniesie los. Rezygnacja zbiera w tej powieści większe żniwo, niż wojna, choroby i wypadki razem wzięte.

    Jakub Małecki osiągnął mistrzostwo w fabularnej autentyczności. W czasie czytania nawet przez moment nie czułam fałszu. Być może dlatego, że działania bohaterów często przeczą logice (oczywiście logice czytelnika), a nawet mogą wydawać się wręcz absurdalne (oczywiście czytelnikowi). Jednym do szczęścia wystarczy niewiele, choćby to, że jeszcze żyją. Starają się żyć. Tak po prostu. Inni, choć mają znacznie więcej, rezygnują, uciekając od rzeczywistości. Nie da się przewidzieć, co wydarzy się później, jak skończą się wszystkie historie. Autor niczego nie tłumaczy, nikogo nie usprawiedliwia. Rdza jest bolesna i prawdziwa, tak  jak tylko bolesne i prawdziwie potrafi być życie.

  • #książki, #book, #recenzja

    Dygot

    Tytuł: Dygot

    Autor: Jakub Małecki

    Wydawnictwo: Sine Qua Non

    Rok wydania: 2015

     

    Opis ze strony wydawnictwa:

    Naznaczona wstrząsającą tajemnicą ballada o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji.
    Porywające obsesje, niszczące namiętności i groza przemijania.
    Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka przeklina Jana Łabendowicza, który odmówił jej pomocy. Wkrótce jego żona rodzi odmieńca ? chłopca o skórze białej jak śnieg. A wiejska społeczność nie akceptuje wybryków natury? Córeczkę Bronka Geldy ściga klątwa Cyganki. W wieku kilku lat dziewczynka zostaje ciężko poparzona w wyniku wybuchu granatu.
    Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają nie tylko kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, lecz przede wszystkim osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie dwojga odmieńców, introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach dziewczyny. Po kilkudziesięciu latach mroczną tajemnicę rodzinną mimowolnie rozwikła ich jedyny syn Sebastian ? utracjusz i aferzysta, który postanawia wykorzystać możliwości, jakie daje Poznań, kipiąca życiem metropolia.
    Jakub Małecki snuje opowieść o przedwojennej polskiej wsi, wojnie, latach PRL-u i współczesności. Realizm magiczny łączy z groteską, a nostalgię za światem, który przeminął, przeplata z grozą istnienia w sposób godny mistrzów: Wiesława Myśliwskiego i Olgi Tokarczuk.
    Odważna i dojrzała powieść jednego z najciekawszych młodych polskich autorów.

     

    Smutna ballada o ludziach przegranych

    Czy istnieje tylko świat realny i namacalny? Czy wszystko, co nas otacza, dzieje się naprawdę, czy tylko w naszej głowie? Czy możliwe, że klątwa rzucona w gniewie, zmienia ludzkie losy? Co kieruje naszym życiem – fatum? Siła wyższa? Czy może nasze wybory?

    Na małej, kujawskiej wsi rodzi się odmieniec. Duch. Diabeł. Biała skóra, białe włosy i czerwone ślepia. Jan Łabendowicz wie, dlaczego jego syn ma skazę. Jan został przeklęty a razem z nim jego rodzina. Jego karą ma być wystawienie na wieczny ostracyzm wiejskiej społeczności. To, co współcześnie jest genetyczną anomalią, kilkadziesiąt lat temu było przekleństwem. Chłopiec widzi rzeczy, których nikt inny nie widzi, chłopiec sprowadza nieszczęście. Bóg pokarał.

    Ten sam Bóg pokarał też małą Emilkę i oszpecił ją strasznymi poparzeniami. Dwoje odmienców, dwoje potępionych (choć tych ostatnich w powieści jest znacznie więcej) musi się spotkać. Odmienność zbliży ich do siebie, ale czy będą w stanie pokonać ciążące nad nimi fatum?

    Dygot jest nietypową sagą rodzinną, z nurtu realizmu magicznego, przepełnioną ludowymi wierzeniami z czasów, kiedy w mrocznych zakamarkach chłopskich chat skrywały się różne upiory. Wbrew opisowi z okładki, w książce znajdziemy więcej niż dwoje głównych bohaterów. Autor pokazuje losy ich rodziców, sąsiadów, dziwadeł włóczących się po wiosce. W swojej powieści Jakub Małecki przedstawia życie małych społeczności, pierwotnych, żeby nie powiedzieć – prymitywnych. Często brutalnych i bezmyślnych. Jak w każdej społeczności zdarzają się tu mniejsze i większe dramaty, ludzkie tragedie, skandale i tajemnice.

    Dygot jest jedną z najbardziej niesamowitych powieści ostatnich lat, która w sposób magiczny pokazuje powojenną rzeczywistość, często bardzo niemagiczną, szarą i brutalną. W moim odczuciu jest to przede wszystkim oniryczna opowieść o ludziach, którzy szarpią się z życiem, lecz najczęściej są skazani na porażkę, nie przez wpływ złego losu i nieprzychylności otoczenia, ale własnych wyborów.