Podsumowanie roku 2017
Koniec roku za pasem, nadszedł więc czas na podsumowanie, trochę liczb, statystyk i postanowień na przyszły rok. Ten przemijający był o tyle wyjątkowy, że w jego połowie powstało to miejsce i choć w ogóle się tego nie spodziewałam, z każdym tygodniem zagląda tu coraz więcej osób – dziękuję, że jesteście! Wasza obecność nieustannie motywuje mnie do tego, by czytać jeszcze więcej, pisać jeszcze regularniej i dbać by całość była zjadliwa.
Czytelniczo rok 2017 uważam za bardzo udany i trudno było mi wybrać tylko trzy pozycje, które spodobały mi się najbardziej.
Najlepsze 2017
1. Rdza– za prostotę i wzruszenie, które w czasie lektury towarzyszy mi rzadziej niż rzadko.
2. Dżentelmen w Moskwie– za optymizm, pogodę ducha, klasę i piękny język.
3. Freddie Mercury. Biografia legendy– za rzetelność i próbę pokazania jak najprawdziwszego obrazu Freddiego.
Ponadto do listy najlepszych dopisuję Muzę Jessie Burton, Exodus Łukasza Orbitowskiego, serię Odrodzone Królestwo Elżbiety Cherezińskiej oraz klasyki – Przeminęło z wiatrem (?) i Ojca chrzestnego (??).
Niestety czytelnicze podróże nie zawsze były miłe i przyjemne i zdarzyło się kilka nietrafionych pozycji.
Najgorsze 2017
1. Małe życie – za próbę emocjonalnego gwałtu na czytelniku i toporny, nużący styl.
2. Zamordować dziecko – powieść tak zła, że nie doczekała się recenzji na blogu. Szkodliwa i podobnie jak Małe życie bazująca tylko na kontrowersji. Styl wołający o pomstę do nieba. Powieść powinna zginąć w odmętach historii, co pewnie rychło ją czeka.
3. Brzydka królowa – bo choć mam słabość do powieści historycznych wydawanych przez wydawnictwo Książnica, ta pozycja była najsłabszą wśród nich – poszarpana fabuła, błędy merytoryczne i styl, który mnie nie porwał.
Dodatkowo do czarnej listy dopisuję radosną twórczość Beaty Pawlikowskiej, choć biorąc pod uwagę formę jej książek, nie jestem nawet pewna, czy to jeszcze jest literatura.
Jak to bywa z czytelniczymi podróżami, nie obyło się bez wielkiego zaskoczenia. A w tym przypadku nawet kilku.
Największe odkrycie 2017
Seria na F/Aktach wydawnictwa Od deski do deski jest dla mnie największym odkryciem tego roku, ponieważ to nie tylko fantastyczny cykl (co powieść, to lepsza), ale również dopisanie kolejnego wydawniczego pewniaka do listy, bowiem możecie być pewni – Od deski do deski byle czego nie wydaje i każdą nowość można brać w ciemno. Ponieważ nie mogłam się zdecydować, która z nich podobała mi się najbardziej, całą serię dopisuję do listy Najlepsze 2017.
W trakcie lektury rzadko ulegam skrajnym emocjom, ale w tym roku udało się to dwukrotnie. Raz, wyżej wspomnianej Rdzy, która sprawiła, że uroniłam łezkę, natomiast druga pozycja, wycisnęła ze mnie całe morze łez.
Rozbawiło mnie do łez 2017
Moja Lady Jane była nie tylko najzabawniejszą powieścią ostatniego roku, ale jedną z zabawniejszych w moim życiu. Komiczna, nieprzewidywalna, mająca w nosie konwenanse.
Jeśli chodzi o roczne podsumowanie, to by było na tyle. Rok 2017 zakończyłam z 64 książkami na koncie, więc tym samym udało mi się zrealizować #52BookChallnge2017. A skoro już o realizacji postanowień mowa, oto lista na nadchodzący rok.
Postanowienia noworoczne 2018
1. Utrzymać poziom czytania – czyt. zrealizować #52BookChalange2018
2. Doczytać wszystkie napoczęte książki (łącznie sztuk 16):
3. Na każde dwie nowe książki, przeczytać jedną, która tkwi na regale od dawna i czeka na swoją kolej.
4. Przeczytać (przynajmniej) jedną powieść Jacka Dukaja.*
5. Przeczytać (przynajmniej) jedną powieść z cyklu Wiedźmin. *
* punkt 4 i 5 są moją osobistą deklaracją względem Małża, więc nie ma od nich żadnego odstępstwa, jeśli więc dokonam przy nich żywota – wiedzcie, że walczyłam dzielnie.
W nadchodzącym roku życzę Wam wszystkim dużo spokoju i wolnego czasu, który można poświęcić na lekturę – oby zawsze trafioną i taką, która zostanie z nami na długo.Szczęśliwego (zaczytanego) Nowego Roku!