Podsumowanie listopada
Grudzień, grudzień, czyli kolejny rok minął nie wiadomo kiedy. Powoli mentalnie przygotowuję się do Świąt i skrobania czytelniczego podsumowania roku (oj, będę bić się w piersi, będę…). A co ciekawego wydarzyło się w listopadzie? No cóż, właściwie nic takiego, oprócz nowych książek na regale i kilku świetnych pozycji za mną. A o to zestawienie listopadowych lektur:
Podsumowanie września
Wrzesień, pomimo wielu różnych zawirowań, okazał się miesiącem niezwykle płodnym czytelniczo. Nie tylko ilość przeczytanych pozycji jest zadowalająca, ale również fakt, że zdecydowana większość z nich była naprawdę satysfakcjonująca. Już dawno w podsumowaniu nie trafił się taki gatunkowy misz-masz, a że do omawiania jest sporo, przechodzę do rzeczy.
Podsumowanie czerwca
Podsumowanie kwietnia
Pod względem ilości przeczytanych książek, kwiecień nie przedstawia się zbyt imponująco, ale przesilenie wiosenne i przeciągające się świętowanie urodzin zrobiły swoje. Na szczęście skromna ilość wcale nie przełożyła się na jakość i właściwie każda z przeczytanych w ubiegłym miesiącu książek
Podsumowanie marca
Biorąc pod uwagę wielką stertę książek, jaką zebrałam się na zdjęciu podsumowującym ubiegły miesiąc, można odnieść wrażenie, że w marcu nie robiłam nic poza czytaniem. I w sumie nie mija się to z prawdą, ale to dogorywanie zimy, niesprzyjająca pogoda (tzn. sprzyjająca czytaniu), sami rozumiecie…
Oto krótkie podsumowanie:
1. Duchy Jeremiego – minimalistyczna, trochę magiczna, poruszająca powieść, taka jak lubię – bez ozdobników i udziwnień.
2. Muzyka moich ulic. Lizbona – klimatyczna, ciepła książka o stolicy fado. Jeśli ktoś lubi lektury podróżnicze i ceni gawędziarski styl, to pozycja dla niego.
3. Legenda o samobójstwie – mocna, duszna, przerażająca symboliczna (bo pisarska) próba rozliczenia się z przeszłością.
4. Rok na odwyku. Kronika powrotu – terapia słowem pisana. Z jednej strony to nic nowego, z drugiej otrzymujemy nieco inny punkt widzenia, ponieważ autorka skupia się na procesie pogodzenia z nałogiem oraz walki o trzeźwość, a nie na stanach upojenia (jak w większości dotychczasowych dzieł literackich).
5. Al Capone. Gangster wszech czasów – fantastycznie napisana, barwna biografia najbardziej znanego gangstera w dziejach. Znakomita!
6. Biała chryzantema – niezwykle wciągająca powieść obyczajowa opowiadająca o sile siostrzanej miłości. Choć styl trochę kuleje, debiut Mary Lynn Bracht z pewnością wart jest uwagi.
7. Rasputin – najbardziej monumentalna i rzetelna biografia Szalonego Mnicha. Raczej dla miłośników historii, niż fanów sensacji.
8. Znajdź mnie – świetnie napisany thriller, który trzyma w napięciu do ostatnich stron i gwarantuje rozrywkę na poziomie.
W marcowym stosie znalazł się też tomik wierszy Pięść, Skowyt oraz Głodujące Psy, który polecam, ale bardziej miłośnikom poezji Wojaczka niż Leśmiana.
Najlepszą książką marca zostają:
Duchy Jeremiego
Wybór był trudny, ponieważ zdecydowana większość lektur była naprawdę znakomita. Gdy zaczynałam pisać to podsumowanie, (wyjątkowo) nie planowałam wybierać najlepszej książki, ale samo tak wyszło. Przeważyła wrażliwość, którą uwielbiam i historia, chwytająca za serce.
Kwiecień otworzyłam literaturą feministyczną – rewelacyjną powieścią obyczajową oraz zestawieniem wybitnych kobiet w XVI wieku, ale z pewnością na tym nie poprzestanę.
Zaczytanego kwietnia!