#książki, #book, #recenzja

Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota

Tytuł: Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota

Autor: Paweł Piotr Reszka

Wydawnictwo: Agora

Rok wydania: 2019

 

Opis wydawcy:

To nie były incydenty, ale proceder, który – niemal na masową skalę – trwał przez lata. Na terenie byłych obozów zagłady w Sobiborze i Bełżcu, w mogiłach setek tysięcy ofiar mieszkańcy pobliskich wsi – mężczyźni, kobiety i dzieci – prowadzili wykopki w poszukiwaniu „żydowskiego złota”. Prochy zmieszane z ziemią przepłukiwali w rzece lub specjalnie wykopanych dołach, tzw. płuczkach. Paweł Piotr Reszka, laureat Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, zbiera głosy układające się w przerażającą opowieść o zobojętnieniu . Jak to możliwe, że po Zagładzie mogła przyjść „gorączka złota”? Co kierowało kopaczami i co dzisiaj myślą o tym ich potomkowie?

 

Przemilczane

Ostatnią książką, jaką przeczytałam w 2023 roku, był reportaż Pawła Reszki. Fakt, że napisanie recenzji zajęło mi prawie miesiąc, niech świadczy o tym, jak ciężki był to kaliber – i wcale nie mam tu na myśli liczby stron. Chociaż Płuczki nie są zbyt obszerne, to brzemię jakie niesie ze sobą ta lektura, jest niezaprzeczalne.

Są karty w historii Polski (chociaż zapewne w historii każdego kraju), o których większość społeczeństwa chciałaby zapomnieć. Niewygodne kwestie wracają po latach i są oceniane przez kolejne pokolenia. W przypadku Płuczek autor poruszył temat rozkopywania masowych grobów żydowskich i przywłaszczania złota i innych przedmiotów należących do pomordowanych Żydów.

Gdybym miała opisać, jakie uczucie towarzyszyło mi w czasie czytania tego reportażu, to chyba przede wszystkim był to smutek. Smutek z powodu bestialskiego mordowania ludności żydowskiej i zatajania (lub przeinaczania) pamięci o niej, ale też smutek z powodu powojennego zezwierzęcenia, które zostało opisane przez Pawła Reszkę.

Płuczki są reportażem, który uwiera, bo chyba każdy woli widzieć w swoich rodakach najlepsze cechy – zdolność współczucia, empatię, chęć niesienia pomocy. Paweł Reszka opisuje zbrodnię kradzieży mienia – często bezrefleksyjnego przywłaszczenia rzeczy należących do osób, które wcześniej zostały zamordowane w bestialski sposób. Z jednej strony czytelnik może próbować racjonalizować taki czyn – powojenna bieda, brak wykształcenia, zobojętnienie wywołane okrucieństwami wojny. Ale czy na pewno? W reportażu pojawiają się głosy, że nie zawsze “chodzenie na płuczki” było powiązane ze skrajną biedą – czasami był to po prostu łatwy zarobek. Czy wojna faktycznie może być usprawiedliwiłem takiego braku refleksji i utraty człowieczeństwa?

Płuczki to przejmująca opowieść, której ciężar jest odwrotnie proporcjonalny do objętości. Stanowisko autora jest jasne (choć może momentami aż nazbyt widoczne) – ostracyzmowi został poddany przede wszystkim czyn, upadek moralności, brak refleksji. Choć część osób uczestniczących w tym procederze chciałaby usprawiedliwić szabrowanie grobów powojenną biedą i stępieniem wrażliwości po latach terroru, to jak wytłumaczyć fakt, że część współcześnie żyjących osób, których wojna nigdy nie dotknęła w sposób bezpośredni, również nie widzi w tym nic złego?
Wstrząsające. Naprawdę.

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *