#książki, #book, #recenzja

Cztery muzy

Tytuł: Cztery muzy

Autor: Sophie Haydock

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

 

Opis wydawcy:

Wiedeń, początek XX wieku. Miasto jest stolicą sztuki. Kwitnie w nim życie towarzyskie i artystyczne, rodzą się nowe, przełomowe idee. Wszystkie oczy zwrócone są na Gustava Klimta, bo to on wyznacza trendy w sztuce. Do czasu, gdy powszechną ciekawość wzbudza jego protegowany, skandalista Egon Schiele. Każda z czterech kobiet z jego otoczenia będzie miała do opowiedzenia własną historię …

ADELE: pochodząca z burżuazyjnej wiedeńskiej rodziny, namiętna, gwałtowna, uparta; buntująca się przeciwko ograniczeniom swojej klasy i tęskniąca za wolnością.

GERTRUDE:siostra początkującego kontrowersyjnego artysty Egona Schielego, porywcza, zdecydowana, zaborcza, tęskniąca za ekscytującym życiem z dala od rodzinnego domu.

VALLY: zdeterminowana, niezależna, dumna modelka znanego artysty Gustava Klimta, która wydobyła się z ubóstwa i wytycza dla siebie nową, śmiałą ścieżkę.

EDITH: cicha, konwencjonalna i lojalna (czy aby na pewno?) młodsza siostra Adele, pozostająca w jej cieniu i niewiedząca jeszcze, jaką kobietą mogłaby się stać.

Cztery płomienie; cztery dzikie, rozpalone serca, które pragną, by poznał je świat. Każda z nich, na innym etapie swojego życia, stanie się muzą charyzmatycznego, choć kontrowersyjnego artysty Egona Schielego. Ale gdy Europa stanie na krawędzi wojny, jeden akt zdrady odmieni wszystko.

 

Wielka sztuka, wielka zazdrość

Kręgi artystyczne to nie tylko źródło ponadczasowych dzieł sztuki, ale również bardzo wdzięczny temat do napisania powieści. Udowodniła to Sophie Haydock tworząc zbeletryzowaną wariację na temat biografii Egona Schielego i kobiet, które wpłynęły na jego życie. Choć miłosne wielokąty nie są moim ulubionym wątkiem literackim, to muszę przyznać, że Cztery muzy naprawdę wciągnęły mnie swoją fabułą.

W swojej powieści Haydock zabiera czytelników w podróż, w czasie której śledzimy losy Egona Schielego od czasów dzieciństwa, równolegle poznając siostry Harms, których relacja zdaje się być nie mniej ważna niż losy malarza. Chociaż autorka bardzo mocno bazowała na życiorysach swoich bohaterów, podkreśla, że jej powieść nie jest biografią, a ona sama wypełniła fikcją wszystkie luki, których nie były w stanie wypełnić źródła.

Bohaterowie Czterech muz mają swoje wady i niskie pobudki, bywają zazdrośni i zdarza się, że robią rzeczy, które nawet dziś wydają się kontrowersyjne. Dzięki temu zyskują oni ludzką twarz, choć czasami jest jest to najgorsza twarz ze wszystkich możliwych. Nie da się jednak ukryć, że kreacje bohaterów wyszły Haydock nad wyraz wiarygodnie.

Cztery muzy okazały się wciągającą i bardzo satysfakcjonującą lekturą. Choć podeszłam do nich dość nieufnie, spodziewając się ckliwego romansu, tego – o dziwo – w powieści jest raczej niewiele (nawet jeśli może się to wydawać się dziwne w historii krążącej wokół związków), co dla osób szukających w literaturze porywających wątków romansowych faktycznie może być wadą. Ja szukałam przede wszystkim wciągającej lektury z dobrze nakreślonymi bohaterami i ciekawą fabułą, i pod tym względem się nie zawiodłam.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *