#książki, #book, #recenzja

Jak sprzedać nawiedzony dom

Tytuł: Jak sprzedać nawiedzony dom

Autor: Grady Hendrix

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Rok wydania: 2024

 

 

Opis wydawcy:

Kiedy Louise dowiaduje się, że jej rodzice zmarli, boi się wracać do domu. Nie chce zostawiać córki z byłym mężem i lecieć do Charleston. Nie chce mieć do czynienia z domem rodzinnym, wypchanym po brzegi pozostałościami po karierze naukowej ojca i życiowej obsesji matki na punkcie lalek. Nie chce uczyć się żyć bez dwóch osób, które najlepiej znała i najbardziej kochała.

Przede wszystkim zaś nie chce mieć do czynienia ze swoim bratem Markiem, który nigdy nie opuścił ich rodzinnego miasta, jest bezrobotny i ma siostrze za złe jej życiowy sukces. Niestety, będzie potrzebowała jego pomocy, aby przygotować dom do sprzedaży, ponieważ wprowadzenie go na rynek będzie wymagało czegoś więcej niż tylko pomalowania ścian i usunięcia wspomnień z całego życia. Niektóre domy nie chcą bowiem zostać sprzedane – ten również ma inne plany…

 

Niezbyt groźna powieść grozy

Jedną z moich czytelniczych słabości są powieści Grady’ego Hendrixa, które być może nie zaliczają się do literatury najwyższych lotów, ale w swoim gatunku bywają najlepsze. Od kilku lat śledzę wszystkie polskie premiery tego autora, więc najnowsza z nich nie umknęła mojej uwadze.

Jak sprzedać nawiedzony dom – bo o tym tytule mowa – rozpoczął się naprawdę obiecująco. Główna bohaterka (Louise) otrzymuje wiadomość, że jej rodzice zginęli w wypadku, w związku z czym musi wrócić w rodzinne strony i ponownie spotkać się z bratem, z którym od lat nie utrzymuje bliższego kontaktu. Po powrocie okazuje się jednak, że w domu panuje dziwna, niepokojąca atmosfera, którą potęguje kolekcja lalek latami gromadzonych przez matkę Louise. Czy to może wywołać uczucie niepokoju? Jak najbardziej!

Niestety później całe to fantastycznie podbudowane napięcie spada za sprawą sporu między rodzeństwem, kiedy wątki grozy zostają zepchnięte na drugi plan. Warto w tym miejscu jeszcze zaznaczyć, że cała relacja Louise i jej brata jest dość chaotyczna, a ich wybory często są zwyczajnie nieracjonalne, co dodatkowo sprawia, że trudno jest wejść w tę fabułę.

Akcja powieści znów nabiera tempa, gdy zaczynamy poznawać perspektywę Marka, a cała historia zyskuje wtedy nieco głębi. Ostatnia część niestety znów jest bardzo chaotyczna, a decyzje bohaterów coraz trudniej jest logicznie wytłumaczyć. W całości zabrakło mi charakterystycznej dla Grady’ego Hendrixa groteski. Uwielbiam czarne poczucie humoru tego autora, a w Jak sprzedać nawiedzony dom zabawnych momentów jest naprawdę niewiele.

Najnowsza powieść Hendrixa różni się od jego poprzednich tytułów. Choć autor znów korzysta ze wszystkich znanych w popkulturze rozwiązań, to klimat w Jak sprzedać nawiedzony dom jest znaczenie cięższy niż chociażby w Mojej przyjaciółce opętanej czy Horrorstör. Mam również wrażenie, że jego najnowsza pozycja jest o wiele bardziej brutalna od poprzednich publikacji, choć to odczucie może wynikać z tego, że krwawe sceny nie są rozładowywane elementami humorystycznymi. Nie jest to moja ulubiona powieść Hendrixa, ale na pewno będę jeszcze wracać do tego autora.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *