Bez kategorii

  • Bez kategorii

    Płomienna korona [ Z AUTOGRAFEM] – KONKURS!

    ?Poniedziałek, poniedziałek… Nie znoszę dziada. Niewyspanie osiągnęło poziom krytyczny. Podejrzewam, że nie tylko ja tak mam. Postanowiłam z tym walczyć i poprawić humor przynajmniej paru osobom – dlatego ogłaszam konkurs. Choć początkowo miał się pojawić razem z recenzją Płomiennej korony, to ostatecznie stwierdziłam, że konkurs ogłoszę już dziś a wyniki z recenzją. To nieludzkie czytać tak fantastyczną powieść i nie podzielić się drugim egzemplarzem, więc czym prędzej – oto zasady zabawy:

    Nie oddam powieści tak łatwo i w niepowołane ręce. Pod postem konkursowym na fanpejdżu udowodnij, że jesteś największym fanem twórczości Elżbiety Cherezińskiej i cyklu Odrodzone Królestwo. Nie zadowolę się odpowiedzią: “Bo Cherezińska świetnie pisze” albo “Bo lubię jej książki”. Wygra osoba, która przekona mnie, że naprawdę zależy jej na otrzymaniu nagrody.

    1. Konkurs trwa od 17.07.17 do 24.07.17.

    2. Wyniki ogłoszę najpóźniej 27.07.17 wieczorem, pod postem w recenzji na blogu.

    3. Nagrodą jest jeden  egzemplarz Płomiennej korony Elżbiety Cherezińskiej.

    4. Na dane zwycięzcy czekam 3 dni, jeśli się nie zgłosi, wybiorę następną osobę.

    5. Nagrodę wyślę w ciągu 3 dni od otrzymania danych do wysyłki.

    6. Koszty wysyłki pokrywam ja, pod warunkiem, że wysyłka jest na terenie Polski. Koszt przesyłki zagranicznej pokrywa zwycięzca.

    Jeśli chcesz żeby na blogu pojawiło się więcej konkursów i mogła w nich wygrać więcej niż jedna osoba – polub, zaproś, udostepnij. ?Zasada jest prosta – im więcej obserwujących, tym hojniejsze wydawnictwa a co za tym idzie, więcej konkursów i nagród.

                              Do dzieła!

  • Bez kategorii

    Bestia. Studium zła

    Tytuł: Bestia. Studium zła 

    Autor: Magda Omilianowicz

    Wydawnictwo: Od deski do deski

    Rok wydania: 2016

     

    Opis ze strony wydawnictwa:

    “Bestia. Studium zła? to historia Leszka Pękalskiego – zabójcy, który przyznał się do 67 makabrycznych morderstw. Finalnie skazano go za jedno. Jest największą tajemnicą powojennej kryminalistyki. Nikt nie wie, ile ofiar tak naprawdę ma na swoim koncie.

    Autorka, Magda Omilianowicz była pierwszą dziennikarką, która przeprowadziła wywiad ze słynnym ?wampirem z Bytowa?. Zapoznała się z 72 tomami akt, rozmawiała m.in. z jego bliskimi, z kobietą, która jako jedyna przeżyła atak ?wampira?, z rodzinami ofiar, z prokuratorem, z psychologami. Specjaliści zgodnie twierdzą, że będzie zabijał dalej.

    Pękalski wychodzi na wolność w 2019 roku?


    Recenzja:

    Są książki, które czytamy dla rozrywki i szybko o nich zapominamy. Są też takie, które zostaną z nami na długo a czytanie ich, trudno nazwać przyjemnością. Do tych drugich z pewnością należy Bestia. Studium zła – fabularyzowany reportaż o Leszku Pękalskim.

    Postać Pękalskiego była mi znana już wcześniej z filmów dokumentalnych o seryjnych mordercach, ale żaden nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jak książka pani Omilianowicz. Sposób poprowadzenia fabuły sprawia, że autentyzm postaci i wydarzeń jest wręcz porażający. Każda ofiara to nie tylko imię i nazwisko z kroniki kryminalnej, ale oddzielna historia człowieka, jego emocji, problemów, radości aż do tragicznej śmierci.

    Historia Leszka zaczyna się od momentu, kiedy przychodzi na świat, jako nieślubne i niechciane dziecko alkoholiczki. Początkowo można odczuwać współczucie do biednego, wiecznie głodnego i poniewieranego dziecka, jednak ani na moment nie dało się zapomnieć, jak dalej potoczą się jego losy. Brutalne gwałty, morderstwa, całkowite zezwierzęcenie, choć w tym przypadku to obraza dla zwierząt. Zero empatii, zero refleksji, zero żalu za popełnione czyny.

    Autorka reportażu próbuje odpowiedzieć na pytanie, skąd bierze się zło w człowieku. Co sprawia, że człowiek staje się bezwzględnym mordercą?

    Czy wychowywanie się wśród patologii najgorszego sortu jest wytłumaczeniem? Czy odrzucenie przez rodzinę i poczucie osamotnienia było decydujące? Nie godzę się na żadne wytłumaczenie. Gdyby każda osoba wychowana w patologicznym środowisku, zostawała mordercą, to świat roiłby się od nich. Upośledzenie umysłowe Pękalskiego nie było tajemnicą. Dlaczego po pierwszym wyroku za brutalny gwałt, nie był pod stałą obserwacją? Czy tłumaczenie, że utarł się w nim schemat osiągania spełnienia seksualnego ze zwłokami ofiar, bo taki był jego pierwszy stosunek, jest wytłumaczeniem? Nie, absolutnie żadnym.  Jego jedynym staraniem, żeby doprowadzić do współżycia z kobietą, było pisanie do biur matrymonialnych i nachalne zaczepianie kobiet pytaniem: “Dasz mi dupy?”. Która kobieta dobrowolnie zgodziłaby się na relację z brudnym, śmierdzącym i zaniedbanym mężczyzną?

    Nic nie jest w stanie obronić postepowania Leszka Pękalskiego, ale wszystkie te czynniki składają się na tę tragiczną historię. Największą porażką systemu jest to, że kara więzienia, nie jest dla niego żadną karą. Jest mu ciepło, jedzenia ma pod dostatkiem, w celi telewizor i pisma pornograficzne do masturbacji. Jest mu zdecydowanie lepiej, niż na wolności. O nic nie musi się martwić. Takie wczasy. Tylko kobiet czasem brak…

    Podsumowując, Bestia. Studium zła jest jednocześnie pozycją trudną, ale też taką, od której nie można się oderwać. Wiem, że zostanie ze mną do końca życia, by rozbrzmiewać echem zawsze wtedy, gdy będę samotnie wracała do domu po zmroku…

    Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Od deski do deski.

  • Bez kategorii

    Przebudzenie Lukrecji

    • Tytuł: Przebudzenie Lukrecji
    • Autor: Laura Adori
    • Wydawnictwo: Lira
    • Rok wydania: 2017

     

     

    Opis ze strony wydawnictwa:

    Lukrecja wywróci do góry nogami twoje przekonania o tym, co znaczy ?zmienić swoje życie?! Wydawnictwo Lira prezentuje perypetie miłosne singielki przed czterdziestką. Jest to miłość in spe, bo ciągle nieuchwytna. Jak się okazuje, o wiele łatwiej jest zrobić karierę za granicą, niż znaleźć człowieka, z którym można by się pięknie zestarzeć. Stanąwszy przed wyborem dalszej drogi, Lukrecja bez wahania porzuca słoneczną Italię i przyjeżdża do Polski, którą pamięta jak przez mgłę. A tu życie szykuje dla niej jeszcze wiele niespodzianek?
    Kim jest Lukrecja? To pewna siebie i swojej kobiecości singielka przed czterdziestką, szczęśliwa posiadaczka wiernych przyjaciółek ?od pierwszego wejrzenia? oraz matki, która konsekwentnie zadręcza ją swoimi poradami. Jest też kobietą niezwykle wrażliwą na świat smaków, zapachów, kolorów i dźwięków. Umiejętność zmysłowego postrzegania świata staje się dla Lukrecji kluczem do odkrycia własnej drogi życiowej. Czy pomoże jej także w odnalezieniu prawdziwej miłości?
    Jeśli losy Bridget Jones i pasje wielbicielki smaków Julii Child są ci bliskie, przeczytaj koniecznie tę książkę!

     

    Recenzja

    Przyznam się bez bicia – nie przeczytałam opisu książki przed jej rozpoczęciem. Spojrzałam na okładkę w milutkich puderkowych kolorach ze zdaniem wprowadzającym o karierze za granicą i poszukiwaniu miłości, i od razu pomyślałam, że będzie to historia dwudziestoparolatki, tuż po studiach, zdolnej, ambitnej, ale przede wszystkim romantycznej i usilnie szukającej męskiego ramienia. Zaczęłam czytać i… osłupiałam.

    Poznajcie Lukrecję, pół-Polkę, pół-Włoszkę. Na przekór imieniu, jej życie wcale nie jest słodkie, powoli dobija do czterdziestki a na horyzoncie ani męża ani stabilizacji, chyba że za taką uznać pracę we włoskiej korporacji. Pewnego dnia ten życiowy bezruch zostaje przerwany przez wróżbę, którą słyszy główna bohaterka. Postanawia ona wrócić do Polski i znaleźć tam miłość a przede wszystkim własne “ja”.

    Zmyliła mnie pastelowa okładka, bo do głównej bohaterki bynajmniej nie pasują takie beże, róże i biele. Widzę ją we wszelkich odcieniach czerwieni, żółci, fioletu i innych zdecydowanych kolorów. Lukrecja wie, czego chce, ale nie do końca wie, jak to osiągnąć.

    Nie czytam zbyt wiele literatury “kobiecej”, ale parę pozycji zaliczyłam: “Nigdy w życiu” – świetny styl i humor, ale głupota bohaterki nie do zniesienia, “Dziennik Bridget Jones” – film uwielbiam, ale książki za nic nie mogłam przetrawić, “Jedz, módl się, kochaj“, które nawet mi się podobało, ale miało wiele momentów, gdzie przysypiałam z nudów, czy “Seks w wielkim mieście” –  trudno o inne bohaterki, z którymi utożsamiałabym się mniej.

    Przebudzenie Lukrecji” jest zdecydowanie lepszą  powieścią od tych, z którymi zmierzyłam się wcześniej, a jednocześnie ma w sobie wszystko to, co było w nich najlepsze: styl, poczucie humoru i bohaterów, których trudno nie polubić. Przez pierwszą połowę książki, co chwilę miałam napady wesołości (co z boku musiało wyglądać, w najlepszym wypadku, na opętanie). W drugiej połowie żartów było jakby mniej – a szkoda! O ile na początku  bohaterki wzbudzają dużo sympatii, właśnie dzięki żarcikom, to bez elementów humorystycznych, odczuwałam głównie współczucie. Poza tym (niestety dla mnie), im dalej w las, tym więcej było w tym nowojorskiego sznytu Carrie Bradshaw. Jarmużowe koktajle, pilatesy i pokazy mody, to całkowicie nie moja bajka, ale przecież nie mogę mieć pretensji, ponieważ główna bohaterka zamiast opychać się pikantnymi skrzydełkami i czekoladą, postanowiła zawalczyć o siebie i swoją figurę.

    Przebudzenie Lukrecji” było dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Historia o tym, jak odnaleźć swoją drogę, przy okazji nie tracąc własnej tożsamości, trochę o związkach, trochę o pasji (także pasji życia). 

    O tym, że to naprawdę dobra powieść, niech świadczy fakt, że przeczytałam całą od wczoraj, w formie elektronicznej (czego absolutnie nie znoszę) na smartfonie (o zgrozo!). Oczy mi prawie wypłynęły, ale nie podałam się. Jedynie czego żałuję to to, że ta puderkoworóżowa perełka nie zamieszka teraz na mojej półce. Chwyćcie za nią przy najbliższej okazji. Gwarantuję – nie pożałujecie!

    Ocena: 8/10

    Za udostępnienie egzemplarza do recenzji z całego serca dziękuję Wydawnictwu Lira. Gratuluję wspaniałego debiutu!

  • Bez kategorii

    KONKURS na 1000 wyświetleń – “Skandynawski sekret” [WYNIKI]

    1000 wyświetleń pyknęło, jak jeden dzień… A nawet prawie 1100. Z tej okazji obiecałam konkurs z pozycją idealną na wakacje, gdy mamy trochę więcej czasu by zadbać o siebie.

    Zadanie konkursowe

    Na przekór treści książki, pod postem konkursowym na Fejsbuku pokaż, jaki jest Twój mały, niezdrowy grzeszek (Kawa, czekolada, papierosy a może coś jeszcze innego?). Wygrywa najbardziej kreatywna odpowiedź. 

    1. Konkurs trwa od 3.07.17 do 25.07.17.

    2. Wyniki ogłoszę najpóźniej 28.07.17 wieczorem, pod postem na Fejsbuku oraz w poście konkursowym na blogu.

    3. Nagrodą jest jeden  egzemplarz “Skandynawskiego sekretu” dr Bertila Marklunda.

    4. Na dane zwycięzcy czekam 3 dni, jeśli się nie zgłosi, wybiorę następną osobę.

    5. Nagrodę wyślę w ciągu 3 dni od otrzymania danych do wysyłki.

    6. Koszty wysyłki pokrywam ja. 

    7. Żeby wziąć udział w konkursie NIE trzeba być obserwatorem bloga, NIE trzeba być fanem fanpejdża, NIE trzeba niczego lajkować i udostępniać. NIE trzeba zapraszać pod postem znajomych. Niemniej będzie mi niezmiernie miło, jeśli przybędzie mi obserwatorów, bo zasada jest prosta ? im więcej Was, tym częściej będą konkursy i lepsze nagrody.

    Przypominam, że trwają jeszcze inne konkursy:

    – z “Biletem do szczęścia” do 10.07.17,

    – z “The Call. Wezwanie” do 20.07.17.


    ***

    Ze wszystkich wymienionych grzeszków wszystkie bliskie sercu memu wymieniła Balij Agata i to do niej powędruje “Skandynawski sekret“. Gratuluję i proszę o przesłanie w wiadomości prywatnej na Facebooku adresu do wysyłki. ??

    Wszystkim dziękuję za udział i obiecuję, że to nie ostatnia możliwość wygrania książki. A już jutro recenzja “Płomiennej korony” i wyniki konkursu z ostatnią częścią cyklu Odrodzone Królestwo.  

                        Do następnego!

  • Bez kategorii

    The Call. Wezwanie +KONKURS [WYNIKI]

    • Tytuł: The Call. Wezwanie
    • Autor: Pedar O’Guilin
    • Wydawnictwo: Czwarta Strona
    • Rok wydania: 2017

     

    Opis ze strony wydawnictwa:

    Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie?
    Trzy minuty
    Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani.
    Dwie minuty
    Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić.
    Minuta

    A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż?enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania?
    Czas ucieka?


    Recenzja:

    Jakiś czas temu w mojej biblioteczce pojawiło się kilka pozycji z nurtu YA. Umówmy się, żadne tam ze mnie young adult, kiedy na karku lat prawie dwa razy tyle, co grupa docelowa. Czyli bardziej old school. Ale powieści pojawiły się, a z nimi kompulsywna potrzeba ich przeczytania.

    Na pierwszy ogień poszło “The Call. Wezwanie”. Kocham wydawnictwo Czwarta Strona za te okładki.? Tak właśnie, Drodzy Państwo, powinno się promować czytelnictwo wśród młodych ludzi. Od ostatnio wydanych cudeniek oczu oderwać nie mogę (za jakiś czas pojawi się też recenzja “Żniwiarza” i “Buntowniczki z pustyni“). Treść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła (bo jak wspominałam, lata młodzieńczych zachwytów mam już dawno za sobą).

    Irlandia odcięta od reszty świata. Dawny lud – Sidhe – zepchnięty do mrocznej krainy, mści się na współczesnych Irlandczykach, wzywając do Szaroziemi nastoletnie dzieci, które  muszą stoczyć walkę o swoje życie.

    Główną bohaterką jest Nessa. Nessa jest niepełnosprawna i wie, że ma niewielkie szanse na przeżycie Wezwania. Poza tym to zwykła nastolatka, która przeżywa swoje miłości, przyjaźnie, kompleksy. To co ją wyróżnia, to wola walki i niezłomność. Czy to jednak wystarczy, by przetrwać w mrocznym świecie Szaroziemi?

    Klimat tej powieści jest naprawdę jest ciężki. Ponura szkoła o wojskowym sznycie, w której młodzież uczy się, jak przetrwać, to nic w porównaniu do opisów Szaroziemi a zwłaszcza istot tam żyjących. Wszystkie fragmenty ukazujące życie w Szaroziemi, wywoływały we mnie zniesmaczenie i niepokój. Czytając opisy ludzi przemienionych jakieś dziwne karykatury zwierząt, czułam się naprawdę nieswojo.

    The Call” czyta się fantastycznie i jednym tchem. Akcja zazębia się pomiędzy dwa światy a kolejne rozdziały są przetasowane tak, że opisy wydarzeń ze szkoły przeplatają się z opisami Wezwań. Od lektury nie można się oderwać.

    Żeby nie było tak różowo, muszę trochę obniżyć ocenę. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że to powieść młodzieżowa i w treści zdarzają się nieścisłości. Sidhe zostali wygnani wieki temu, ale Wezwania występują od 25 lat. Dlaczego tak? Albo czytałam nieuważnie, albo nie wiadomo. Od 25 lat większość dzieciaków ginie w męczarniach a ludzie w dalszym ciągu decydują się na posiadanie dzieci? Dla dobra kraju? Mało prawdopodobne. Mało humanitarne. Ale z “The Call” jest trochę tak, jak z “Harrym Pottrerem“. Albo bierzemy wszystko, jak leci, bez czepiania się niedociągnięć, albo od razu dajmy sobie spokój z lekturą.

    Moim drugim zarzutem jest zakończenie. O ile cała powieść trzyma w napięciu, to rozwiązanie zastosowane na końcu naprawdę rozczarowuje. Człowiek ma ochotę zapytać: “Ale jak to?”, “To już?”, “I to tyle?”.  Nie zmienia to jednak faktu, że “The Call. Wezwanie” jest naprawdę dobrą powieścią, choć w założeniu młodzieżową, to i taki dinozaur jak ja, może czerpać przyjemność z lektury. Oby więcej takich pozycji i nie trzeba będzie się martwić, że młodzi ludzie nie chcą czytać książek.
    Ocena: 7,5/10

    KONKURS

    Pod postem konkursowym na Fejsbuku TU pokaż, co najbardziej Cię przeraża. Forma dowolna: zdjęcie, rysunek, opis – ważne, żeby było wykonane przez Was a nie zdobyte w odmętach Internetu.

    1. Konkurs trwa od 28.06.17 do 20.07.17.

    2. Wyniki ogłoszę najpóźniej 23.07.17 wieczorem, pod postem na Fejsbuku oraz w poście konkursowym na blogu.

    3. Nagrodą jest jeden  egzemplarz ?The Call. Wezwanie” Pedara O’Guilina.

    4. Na dane zwycięzcy czekam 3 dni, jeśli się nie zgłosi, wybiorę następną osobę.

    5. Nagrodę wyślę w ciągu 3 dni od otrzymania danych do wysyłki.

    6. Koszty wysyłki pokrywam ja.

    7. Żeby wziąć udział w konkursie NIE trzeba być obserwatorem bloga, NIE trzeba być fanem fanpejdża, NIE trzeba niczego lajkować i udostępniać. NIE trzeba zapraszać pod postem znajomych. Niemniej będzie mi niezmiernie miło, jeśli przybędzie mi obserwatorów, bo zasada jest prosta ? im więcej Was, tym częściej będą konkursy i lepsze nagrody.

    Przypominam, że:

    – do 29.06 na blogu trwa konkurs o TU, w którym do wygrania jest egzemplarz “Skażonej magii” 

    – oraz TU do 10.07 z “Biletem do szczęścia”.


    ***

    Wybór zwycięzcy był koszmarnie trudny. Odpowiedzi sporo a każda zupełnie z innej strony ugryzła temat. Jedni odpowiedzieli bardzo poważnie inni żartobliwie. Większość lęków znajduję i u siebie (choć dziwne, że nikt nie wpisał wiatraków  i mostów ? ?). Jedna odpowiedź jednak sprawiła, że choć wcześniej nie dostrzegałam problemu, to jednak teraz czuję niepokój mijając… Gołębie. ? One rzeczywiście są dziwne.?

    Nagroda wędruje do Ewy Grabiec-Stasiewicz. Serdecznie gratuluję i dziękuję za udział. Przypominam też o trwających jeszcze konkursach. 

                               Do nastepnego!