Czarnobylska modlitwa
Tytuł: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości
Autor: Swietłana Aleksijewicz
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2012
Opis wydawcy:
„26 kwietnia 1986 roku o godzinie pierwszej minut dwadzieścia trzy pięćdziesiąt osiem sekund seria wybuchów obróciła w ruinę reaktor i czwarty blok energetyczny elektrowni atomowej w położonym niedaleko granicy białoruskiej Czarnobylu. Awaria czarnobylska była najpotężniejszą z katastrof technologicznych XX wieku”.
Dwadzieścia lat później Swietłana Aleksijewicz wróciła do Czarnobyla. Rozmawiała z ludźmi, dla których ten dzień był końcem świata, którzy żyć nie powinni, ale przeżyli i żyją, bo żyć trzeba. A oni opowiedzieli jej o tym, co wydarzyło się wtedy, i o tym, co jest tam dziś. O ponad dwóch milionach Białorusinów, których zapomniano przesiedlić poza strefę skażoną, o dzieciach bez włosów, o zwierzętach o smutnych oczach, które zamieszkały w porzuconych domach, o dziwnych stworach, które pojawiły się w rzekach i lasach. I o tym, że mimo wszystko ludzie chcą być szczęśliwi.
Podobnie jak w książce o radzieckich żołnierkach wybitna białoruska dziennikarka stawia nas wobec bezlitosnej prawdy. To książka o apokalipsie, która nastąpiła pewnej kwietniowej nocy tuż za naszą wschodnią granicą.
Człowiek czarnobylski
Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu jest jednym z tych wydarzeń historycznych, które ciągle bardzo mocno tkwią w świadomości ludzi. Powstają na jej temat filmy, seriale i różne publikacje. Chociaż sam przebieg katastrofy i szczegółowy opis przyczyn najlepiej przedstawił reportaż Adama Higginbothama O północy w Czarnobylu to społeczny, ludzki wymiar tej tragedii zdecydowanie bardziej udało uchwycić się Swietłanie Aleksijewicz w reportażu Czarnobylska modlitwa.
Chociaż premiera książki Aleksijewicz miała miejsce w latach dziewięćdziesiątych, relacje w niej zawarte ciągle wywierają ogromne wrażenie. W całym ogromie zaniedbań, dezinformacji, zakłamania systemowego dla autorki najważniejszy był człowiek. Katastrofa w Czarnobylu była źródłem cierpienia tysięcy ludzi – strażaków, likwidatorów, mieszkańców okolicznych miejscowości, Ukraińców, Białorusinów, Rosjan. Aleksijewicz spisała relacje o niewyobrażalnym bólu i stracie – dzieci, mężów, zdrowia i całego dobytku.
Teksty, które dotykają śmierci bliskich osób, są poruszające w sposób oczywisty. Jednak jeszcze większe wrażenie wywarły na mnie relacje ludzi świadczące o ich przywiązaniu do swoich zwierząt domowych i gospodarskich, małego skrawka ziemi, na którym mieszkali i który uprawiali. Jest w tym dużo wrażliwości, tkliwość i miłość – nie górnolotna i patriotyczna do ojczyzny, ale do wszystkiego, co znajome: pól, lasów, widoku za oknem i skrawka nieba, który nad tym wszystkim się rozpościera.
Czarnobylska modlitwa to jeden z tych reportaży, który zostaje w czytelniku na długo – być może na zawsze. Historie zwykłych, a przecież pięknych i prostodusznych ludzi, zostały wpisane w ogromną, niewyobrażalną tragedię, po której nic już nie będzie takie samo. Wspomnienia przepełnione cierpieniem i bezsilnością w tym przypadku przeważają nad liczbami i suchymi faktami, tworząc poruszający portret człowieka czarnobylskiego.
***
Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości do kupienia na Bonito