Shantaram
Tytuł: Shantaram
Autor: Gregory David Roberts
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2016
Opis wydawcy:
„Shantaram” znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce: historię odnalezienia prawdy o sobie w Indiach. Ale droga do „bożego pokoju” wiodła przez tak dramatyczne wydarzenia, że chwilami aż trudno uwierzyć, iż miały one miejsce naprawdę. Ciemne interesy, handel narkotykami i bronią, fałszerstwa, przemyt, gangsterskie porachunki – a zarazem romantyczna miłość, głębokie przyjaźnie, poszukiwanie mentora, poznawanie filozofii Wschodu. O tym właśnie jest Shantaram.
Niespokojny duch
Sięgając po powieść Gregory’ego Davida Robertsa nawet nie przypuszczałam, w jaką podróż przyjdzie mi wyruszyć. Pełna uprzedzeń i obaw, że historia naszpikowana będzie filozoficzno-religijnymi dygresjami, rozpoczęłam podróż u boku fascynujących bohaterów w miejsca tyleż niebezpieczne, co hipnotyzujące. To zdecydowanie nie jest opowieść, którą da się odłożyć na później.
Największą zaletą Shantaram dla mnie było to, że choć miałam pełną świadomość, że czytam o fikcyjnych postaciach i wydarzeniach (choć nieco inspirowanych prawdziwymi przeżyciami autora), nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Roberts ma ogromny dar snucia opowieści i nawet jeśli niektóre jej fragmenty wydają się wręcz nieprawdopodobne, to i tak czytelnik jest skłonny w nie uwierzyć.
Indie w powieści Robertsa fascynują i przerażają. Z jednej strony jest to kraj urzekających ludzi, niesamowitej kultury i umiłowania piękna, z drugiej – społecznych niesprawiedliwości, gangów i slumsów. Nie inaczej jest z niejednoznacznymi bohaterami tej historii – mającymi własne tajemnice i ukryte motywacje.
Sama byłam zaskoczona, jak zachłannie pochłonęłam historię Linbaby. Być może była to zasługa szaleńczego tempa powieści, gdzie jedna akcja goni następną (w recenzjach często było to traktowane jako zarzut i element, który umniejszał wiarygodność całej opowieści). Jednak moim zdaniem to kreacje bohaterów sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury – nawet jeśli wielokrotnie złamała moje serce.
***
Shantaram do kupienia na Bonito