Historia na śmierć i życie
Tytuł: Historia na śmierć i życie
Autor: Wojciech Tochman
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2023
Opis wydawcy:
To była jedna z najgłośniejszych i najbrutalniejszych zbrodni w nowej Polsce. Troje maturzystów – dwóch chłopaków i dziewczyna – w styczniu 1996 roku zabiło młodą kobietę. Miała na imię Jola. Zostali skazani na dożywocie, wśród nich – ona, Monika Osińska, rocznik 1977.
Czy słusznie? Czy sprawiedliwie? Czy rzeczywiście wszyscy zabili?
W Historii na śmierć i życie, reportażu z pogranicza true crime i dramatu psychologicznego Wojciech Tochman przywraca pamięć zamordowanej oraz opowiada o dziewczynie, która za udział w zbrodni zapłaciła wszystkim, co miała i co mogłaby mieć. Historia na śmierć i życie zaczyna się w połowie lat dziewięćdziesiątych na warszawskim Tarchominie i toczy przez ćwierć wieku zmieniającej się Polski, aż do dzisiaj. To zapis przemocy, bólu, zemsty i poszukiwania sprawiedliwości. Swoją książką Tochman składa hołd wybitnej reporterce Lidii Ostałowskiej, która jako pierwsza zaczęła dokumentować tę tragedię.
Zbrodnia i kara
Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek jakikolwiek reportaż wywołał we mnie tyle emocji, co Historia na śmierć i życie, a przecież mam za sobą zdecydowaną większość prac Wojciecha Tochmana, spośród których zwłaszcza te o ludobójstwie zostają w człowieku na długo. Opowieść o zbrodni, która wstrząsnęła całym krajem i karze, która jest skazą na polskim wymiarze sprawiedliwości może otworzyć oczy tym, którzy woleliby nie widzieć – za wszelką cenę.
Czy Monika Osińska była winna? Co do tego nie ma wątpliwości – nie miał jej prokurator, sąd ani nawet sama oskarżona. Czy została osądzona za zbrodnię, której się dopuściła? Tutaj wątpliwości jest zdecydowanie więcej i z każdym kolejnym rozdziałem rzuca się w oczy niesprawiedliwość wynikająca tylko i wyłącznie z płci oskarżonej.
Wiem, że ten reportaż zbierze mnóstwo krytyki – zwłaszcza od osób, które lekturę zakończą na opisie z okładki. Zdążyłam być już świadkiem, jak pod postem promującym wywiad z autorem wylała się fala rozgoryczenia. Bo jak to tak?! Jak można bronić morderczynię skazaną na dożywocie? I ja sama czytając szczegółową relację z przebiegu wydarzeń zabójstwa Jolanty Brzozowskiej, czułam przede wszystkim niesmak dla tak bezsensownej zbrodni i bezmyślnie zadanej śmierci. Warto jednak pamiętać, że prawo powinno opierać się na kodeksie karnym, a nie presji opinii publicznej. Rodziny i bliscy ofiar mają prawo do własnych emocji, wściekłości, żalu, rozgoryczenia, natomiast sądy powinny kierować się faktami i uchwalonym prawem.
Historia na śmierć i życie jest reportażem ważnym i potrzebnym, bo uderzającym w niesprawiedliwą ocenę czynu tylko ze względu na płeć osoby oskarżonej. Ale tak naprawdę dyskryminacja kobiet wybrzmiewa w tej pozycji wielokrotnie, jak chociażby w opisie życia zawodowego Lidii Ostałowskiej, dziennikarki, która podjęła się rzetelnego opisania sprawy Moniki Osińskiej. Wojciech Tochman nie tylko skrupulatnie opisał sprawę morderstwa, ale również nakreślił tło społeczne, realia więziennej codzienności i działania wymiaru sprawiedliwości. Historia na śmierć i życie uświadomiła mi, jak łatwo jest potępić kogoś, opierając się głównie na spontanicznych emocjach i odczuciach (również moich własnych). Tym bardziej doceniam wkład – zarówno Lidii Ostałowskiej jak i Wojciecha Tochmana – w dążenie do prawdy.
***
Historia na śmierć i życie do kupienia na Bonito
Jeden komentarz
Pingback: