#książki, #book, #recenzja

Ten głód

Tytuł: Ten głód

Autor: Chelsea G. Summers

Wydawnictwo: MOVA

Rok wydania: 2024

 

Opis wydawcy:

Ekscytujący utwór z elementami powieści detektywistycznej i horroru, przedstawiający czarującą psychopatkę ze świata kulinariów.
Horror należy do kobiet.
Dorothy Daniels przyrządza doskonalsze potrawy niż najlepsi szefowie kuchni. Podobnie jak sztuki kulinarne kocha też seks, dlatego podróżuje z Manhattanu do Włoch, aby smakować ich obu. Jest fenomenalną krytyczką kulinarną, ale też skazaną na karę więzienia seryjną morderczynią.
Historię zbrodni opowiada zza krat: od dzieciństwa, przez szczyt kariery, do momentu, w którym wbija szpikulec do lodu w szyję mężczyzny na Fire Island. Podróżuje w czasie między życiem obecnym a tym, które doprowadziło ją do celi. Wspomina, co wówczas jadła, nie pomijając także mężczyzn. Odkąd zrozumiała, że namiętność oznacza upragnioną władzę, nic nie było w stanie stanąć jej na drodze.

 

Bez apetytu

Powieść Chelsea G. Summers zebrała do tej pory mnóstwo pozytywnych opinii. Czytelnicy doceniają przede wszystkim odwagę w doborze tematu i kreację głównej bohaterki. Choć sama nie należę do zbyt wrażliwych odbiorców, lekturę Tego głodu musiałam rozłożyć sobie na raty – i to wcale nie przez makabryczne opisy morderstw.

Kanibalizm nie jest motywem, który często przebija się w literaturze, więc dobór tematu obiektywnie można uznać za oryginalny. Ale co z wykonaniem? Na pewno ciekawym zabiegiem było zestawienie jedzenia mięsa zwierząt (zwłaszcza tych inteligentnych) ze zjadaniem mięsa ludzkiego, ale trudno było mi znaleźć u siebie ten zachwyt, który towarzyszył innym czytelnikom – skąd zapewne wynikały moje liczne przestoje w lekturze. Historia opisana w Tym głodzie była ciekawa i głównie to motywowało mnie do odczytania go do końca.

Całkowicie odbiłam się od języka powieści, który wydał mi się wulgarny. Naprawdę nie mam nic przeciwko przekleństwom w literaturze, ale w przypadku książki Summers zabrakło mi wiarygodności i uzasadnienia dla takiej wulgarności. Bohaterka Tego głodu jest uznaną krytyczką kulinarną, często przebywającą w elitarnych miejscówkach, a sposób w jaki się wyraża jest czasami wręcz prostacki. Gdyby “p*zdy”, “c*pki” i “p*eprzenie” padały z ust nastolatki, uznałabym to za formę buntu, w przypadku bohaterki Tego głodu brzmi to po prostu niepoważnie.

Po wykształconej kobiecie, która odniosła sukces, można by się spodziewać klasy, polotu rozbrajającej inteligencji, ale niestety nie w tym przypadku. Narratorka próbuje szokować swoich odbiorców szeroko rozumianym głodem, ale nie jest bohaterką, która potrafi fascynować (jak na przykład Jean-Baptiste Grenouille z Pachnidła). Biorąc pod uwagę branżę, w której pracuje, za mało było w tej powieści samego jedzenia i pasji – ja głodu nie poczułam.

Nie powiedziałabym, że Ten głód jest złą powieścią. W moim przypadku była to po prostu powieść kompletnie nietrafiona – zwłaszcza w warstwie języka (choć sam przekład Urszuli Gardner nie budzi zarzutu). Prawdopodobnie zawiodły mnie też zbyt duże oczekiwania. Powieści Summers nie odradzam i na pewno będę śledzić opinie na jej temat, żeby zestawić je z moją własną.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *